Szymon Marciniak zdobył uznanie na arenie międzynarodowej, prowadząc finały mistrzostw świata i Ligi Mistrzów. Arbiter ze spokojem podchodzi do swoich sukcesów i podkreśla, że choć osiągnął wiele, to teraz jego celem są półfinały wielkich imprez.
Marciniak przyznaje, że propozycje z Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich są kuszące, ale na razie skupia się na nadchodzących mistrzostwach świata w 2026 r.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znakomita atmosfera w kadrze. Tak się bawią Hiszpanie
- Już kilka razy mnie namówili! Na początku roku sędziowałem mecz ligowy Al-Ahli - Asz-Szabab, a w grudniu Superpuchar ZEA. Fajne spotkania, na boisku kilka gwiazd piłki. Było sympatycznie - powiedział.
Sędzia nie ukrywa, że prowadzone są rozmowy o jego transferze definitywnym. To oznaczałoby, że pracowałby w Arabii Saudyjskiej, a nie w Polsce.
- Nie będę czarował, że nic się nie dzieje. Rozmowy trwają, wszystko jest fajnie poukładane. Powiem dyplomatycznie, że od dwóch lat te rozmowy są coraz ciekawsze. Dżentelmeni nie rozmawiają o takich kontraktach ani o pieniądzach. Mogę powiedzieć, że wszystko idzie w fajną stronę. Mistrzostwa świata to cel, na którym zamierzam się skupić - dodał.
- Chciałbym zakończyć przygodę z poważną piłką na takim wielkim turnieju. Być może mundial 2026 będzie dla mnie ostatnią imprezą, ale jeszcze zobaczymy - zadeklarował Marciniak.
Marciniak otwarcie mówi o pokorze, którą nauczyło go sędziowanie oraz choroba serca. - Tachykardia prawie zabrała mi sędziowanie na dobre - wspomina. Choroba zmusiła go do przewartościowania priorytetów i nauczyła, że nie wszystko można kontrolować.