Po trzech kolejkach sezonu 2024/25 Lechia Gdańsk ma w dorobku zaledwie jeden punkt. W sobotę w Poznaniu zespół Szymona Grabowskiego był jedynie tłem dla Lecha Poznań. Przegrana 1:3 i tak jest lepszym wynikiem niż to, co zespół znad morza zaprezentował na murawie.
- Strasznie słabo rozpoczęliśmy mecz. Zdawaliśmy sobie sprawę, że Lech będzie robił wszystko, żeby nas zdominować od 1. minuty, no i to się przeciwnikowi udało. Przez całą pierwszą połowę widoczny był zbyt duży respekt dla przeciwnika, popełniliśmy zbyt wiele błędów drużynowych i indywidualnych w każdej akcji bramkowej. Takie coś nie przystoi, dlatego przed nami dużo pracy. Potrzebujemy przede wszystkim bardziej skutecznej obrony - mówił trener Szymon Grabowski na konferencji prasowej.
- W przerwie powiedzieliśmy sobie dosadnie, że musimy z tego meczu wyciągnąć jak najwięcej pozytywów. W drugiej połowie wyglądaliśmy inaczej, lepiej. Dążyliśmy do zdobycia przynajmniej honorowej bramki. Zrobiliśmy to zdecydowanie za późno, ale w 52. minucie Camilo Mena miał bardzo dobrą sytuację, która mogła zakończyć się bardzo dobrym otwierającym podaniem do Maksa Chłania, później Serhij Bułeca również mógł pokusić się o bramkę - komentował trener Lechii.
Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że Lech zwyczajnie odpuścił. Nie szukał na siłę kolejnych bramek. Pewnie gdyby musiał wygrać różnicą pięciu czy sześciu goli, to by to zrobił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!
W Lechii nie dojeżdża przede wszystkim defensywa, a więc to, co w poprzednim sezonie było siłą zespołu. - W zeszłym sezonie byliśmy w pierwszej lidze i nie możemy porównywać tych poziomów. Nie graliśmy przeciwko takim drużynom, jak Lech Poznań i takim indywidualnościom, jak Mikael Ishak, który przy pierwszej bramce pokazał naszym środkowym obrońcom, jak powinno się walczyć, z jaką determinacją powinno się wygrywać pojedynki w powietrzu. Nie porównujmy tego. Jesteśmy świadomi i wiemy ile mamy deficytów. W pierwszej lidze nie były one widoczne - przyznał trener Grabowski.
Już w kuluarowych rozmowach ustaliliśmy, że nie ma na co czekać i zarówno Wendt, jak i Conrado mają zagrać od 1. minuty w kolejnym meczu przeciwko Zagłębiu Lublin.
Bardzo prawdopodobne, że w nadchodzącym tygodniu do zespołu Lechii dołączy Patryk Peda. Reprezentant Polski ma zostać wypożyczony z Palermo na rok (-----> WIĘCEJ).
- Nie jest tajemnicą, że potrzebujemy zawodników. Każdy z obserwatorów, kibiców widzi, że ta kadra potrzebuje zawodników. Nie tyle do rywalizacji, tylko żeby wejść do składu już od kolejnego meczu i stanowić o sile tej drużyny. Potrzebujemy ludzi zdecydowanych, którzy z marszu staną się liderami. Jako klub robimy wszystko, żeby ten zespół był jeszcze mocniejszy - podsumował trener Grabowski.
z Poznania Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Hiszpanie ocenili "Lewego" po meczu z Realem. Jedno słowo pada najczęściej
Klimala był niechciany w Śląsku. Został zesłany do rezerw i zaskoczył kibiców