Czy gol "Lewego" powinien zostać uznany? Ekspert zabrał głos

Twitter / oficjalny profil Eleven Sports / Kontrowersja przy bramce Lewandowskiego
Twitter / oficjalny profil Eleven Sports / Kontrowersja przy bramce Lewandowskiego

Robert Lewandowski bohaterem FC Barcelony. To jego trafienie tuż po rozpoczęciu drugiej połowy meczu z Valencią dodało Katalończykom skrzydeł. Rywale długo protestowali.

[tag=720]

FC Barcelona[/tag] pokonała w meczu 33. kolejki La Ligi Valencię CF 4:2. Robert Lewandowski popisał się klasycznym hat-trickiem. To był jego wieczór na Estadi Olimpic Lluis Companys.

Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Dreszczowiec w Barcelonie. Lewandowski bohaterem!

Przełamanie w wielkim stylu. "Lewy" swoje konto otworzył w 49. minucie. Przy rzucie rożnym ruszył w kierunku pierwszego słupka, przeciął dośrodkowanie i skierował piłkę do siatki rywali.

Polak natychmiast eksplodował z radości, ale po chwili pojawiła się nutka niepewności. Arbiter spotkania czekał na potwierdzenie z wozu VAR, czy wszystko było zgodnie z planem. Na spalonym mógł być bowiem Fermin Lopez. Gracze Valencii głośno protestowali.

Ostatecznie jednak sędzia wskazał na środek, a to oznaczało, że trafienie kapitana reprezentacji Polski zostało zaliczone.

Kontrowersje rozwiała hiszpańska "Marca". - Fermin nie jest na spalonym przy bramce Lewandowskiego - przeanalizował jedną z kluczowych akcji meczu w Radiu Marca ekspert, Perez Burrull.

- Bramka została zaliczona, ponieważ Fermin nie był na pozycji spalonej. Stopa Javi Guerry była o milimetry przed zawodnikiem Barcelony - wytłumaczył wszystko Burrull. Lewandowski mógł zatem cieszyć się ze swojej pierwszej bramki w meczu, a Barcelona z doprowadzenia do remisu.

Potem "Lewy" dokończył dzieła zniszczenia aplikując grającym w dziesiątkę rywalom jeszcze dwie bramki.

Zobacz także:
Po tym zagraniu wyleciał z boiska. Bramkarz ułatwił sprawę Barcelonie [WIDEO]
Co za błąd bramkarza Barcelony! Katastrofalna pomyłka ter Stegena [WIDEO]

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wyjątkowa impreza u Beckhamów. Wideo trafiło do sieci

Źródło artykułu: WP SportoweFakty