Kibice Sevilli stracili cierpliwość. W środę ich drużyna poniosła kolejną porażkę w tym sezonie - mimo prowadzenia 2:0 do 68. minuty w meczu Ligi Mistrzów z PSV Eindhoven, przegrała 2:3 po golu w doliczonym czasie gry.
Złość fanów nie może dziwić - w tabeli La Liga ekipa prowadzona przez Diego Alonso zajmuje dopiero 15. miejsce, w Champions League jest ostatnia w grupie B. Nie licząc zwycięstwa z Quintanar w Pucharze Króla (3:0), ostatnie zwycięstwo odniosła... 26 września.
Kryzys tegorocznego triumfatora Ligi Europy jest potężny a po spotkaniu z PSV emocje kibiców odczuła na sobie Carolina Ales, dyrektorka i akcjonariuszka klubu.
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"
Wychodząca ze stadionu Ales natknęła się na fanów, którzy wyładowali na niej swoją złość.
"Wynocha!", "Podaj się do dymisji!", "Zrujnujecie ten klub!" - to tylko łagodniejsze z okrzyków które usłyszała kobieta udająca się do auta. Wydaje się, że tylko dzięki ochronie nie doszło do większego skandalu.
Imágenes MUY FEAS en SEVILLA. Esto NO DEBE OCURRIR.
— El Chiringuito TV (@elchiringuitotv) November 30, 2023
Carolina Alés, consejera del club hispalense, ACOSADA e INCREPADA a la salida del partido #ChiringuitoSevilla. pic.twitter.com/fJovdkUmyW
"Ci ludzie mnie nie zastraszą" - skomentowała jedna z najważniejszych osób w zarządzie klubu z Ramon Sanchez Pizjuan.
- Wszyscy jesteśmy źli, także kibice. Musimy to przetrwać. Tylko spokój i ciężka praca nas z tego wyprowadzi - mówił po meczu prezes Sevilli Pepe Castro, cytowany przez telewizję Movistar.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty