Piłkarz Jagiellonii znowu błysnął, po czym zaskoczył. "Nie jestem z siebie zadowolony"

PAP / Artur Reszko / Dominik Marczuk
PAP / Artur Reszko / Dominik Marczuk

- Cieszy ta determinacja, cierpliwość i konsekwencja w naszym działaniu. No i zero z tyłu, którego tak dawno nie było - powiedział Dominik Marczuk po meczu Jagiellonii Białystok z Legią Warszawa (2:0).

Jagiellonia Białystok pokonała 2:0 (2:0) Legię Warszawa w meczu 10. kolejki PKO Ekstraklasy. Po raz kolejny w ostatnich tygodniach błysnął Dominik Marczuk, który przy drugim golu zaliczył czwartą asystę w tym sezonie. - Jest radość, ale obiektywnie nie jestem z siebie zadowolony - powiedział dziennikarzom po ostatnim gwizdku sędziego.

- Mogłem dać z siebie jeszcze więcej. Nie zawsze zagra się jednak takie spotkanie jakie sobie wymarzymy, więc jakiś konkret cieszy - dodał skromnie 19-latek.

"Trzeba było sporo biegać"

Jagiellonia była podwójnie zmotywowana do meczu z Legią, ponieważ w poprzednim sezonie dwukrotnie przegrała z nią dotkliwie tracąc łącznie aż 10 goli. Tę determinację do zmazania plamy było widać od pierwszych minut do samego końca. - Na pewno kosztowało nas to sporo sił - nie krył Marczuk.

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak żegna się z reprezentacją. Co na to kibice? [SONDA WP]

- To był mecz, w którym trzeba było sporo biegać. Przeciwnicy nie przegrali dotąd żadnego spotkania w lidze. To zespół, który jest bardzo dobrze zorganizowany i ma szeroką kadrę. Dlatego też to starcie z pewnością kosztowało naszą drużynę bardzo dużo, ale cieszy ta determinacja, cierpliwość i konsekwencja w naszym działaniu. No i zero z tyłu, którego tak dawno nie było - podkreślił dalej Marczuk.

Defensywa kontrolowana

Mecz w Białymstoku ułożył się wręcz idealnie dla Jagiellonii. W pierwszej połowie to ona zdecydowanie dominowała, dość szybko zdobyła bramkę i jeszcze przed przerwą powiększyła prowadzenie. To sprawiło, że po zmianie stron obraz gry nieco się zmienił. Wynik jednak pozostał już taki sam. - Ten wynik i to, że Legia chciała odrobić straty zepchnęły nas do defensywy. Byliśmy jednak konsekwentni w działaniach obronnych - zauważył Marczuk.

- Przeciwnicy chyba tak naprawdę nie stworzyli sobie takiej czystej stuprocentowej sytuacji. Oczywiście mieli jakieś swoje okazje, lecz my do końca byliśmy cierpliwi i to zdecydowało o końcowym rezultacie tego spotkania - uzupełnił młodzieżowy reprezentant Polski.

"Kluczem będzie dobra regeneracja"

Na meczu Jagiellonii z Legią pojawił się komplet publiczności. Marczuk pochwalił widzów za duże wsparcie, które piłkarze gospodarzy czuli z trybun. - To było fantastyczne przeżycie i tym bardziej cieszy wygrana. W każdym starciu na własnym stadionie czujemy obecność kibiców i tak naprawdę gramy w dwunastu - zaznaczył.

- Przed kolejnymi spotkaniami na wyjeździe kluczem będzie dobra regeneracja, ale też nastawienie. Moje się nie zmienia niezależnie gdzie gram. Po prostu zawsze daję z siebie wszystko na boisku. To moim zdaniem jest najważniejsze do osiągnięcia dobrego wyniku na obcym boisku - podsumował pomocnik białostoczan.

Jagiellonię po meczu z Legią czeka dokładnie tydzień przerwy. Kolejnym jej rywalem będzie Cracovia, a spotkanie zaplanowane jest na niedzielę 8 października o godz. 15 w Krakowie.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty

Niewiarygodne sceny w Białymstoku

Komentarze (0)