Cenny punkt Stali - relacja z meczu Warta Poznań - Stal Stalowa Wola

Stal Stalowa Wola wywiozła cenny punkt z Poznania. Podopieczni Janusza Białka zremisowali z faworyzowaną Wartą. Bardzo dobrze w bramce Stali zaprezentował się Tomasz Wietecha, który kilkoma interwencjami uchronił swój zespół przed porażką. Poznaniacy, mimo zdecydowanej przewagi, nie mogli znaleźć sposobu na pokonanie golkipera Stalówki.

Początek meczu należał do gospodarzy, którzy już w 3. minucie umieścili piłkę w siatce. Sędzia dopatrzył się jednak pozycji spalonej i gola nie uznał. Chwilę później na strzał z rzutu wolnego zdecydował się Tomasz Bekas, ale uderzył on nad poprzeczką. W odpowiedzi Igor Migalewski strzelił zbyt słabo, aby pokonać Łukasza Radlińskiego, który w tym meczu grał z kontuzją.

W 10. minucie zapachniało golem dla Warty. Z dystansu huknął Paweł Iwanicki, piłka leciała w długi róg, ale ostatecznie minęła bramkę. Pięć minut później swoją okazję mieli Stalowcy. Piotr Gilar otrzymał dalekie podanie z głębi pola, uderzył piłkę z narożnika pola karnego, ale efektownie wybił ją Radliński. Goście najlepszą okazję do zdobycia gola mieli w 31. minucie. Jeden z zawodników Stali dośrodkował piłkę w pole karne, ta minęła już bramkarza Warty i zmierzała prosto do bramki, z której wybił ją... Gilar. Była to niecodzienna sytuacja, a zawodnik Stalówki może mówić o wielkim pechu. Parę chwil później gospodarze powinni objąć prowadzenie. Z prawej strony dośrodkował Tomasz Magdziarz, głową strzelał Bekas, ale skutecznie interweniował Tomasz Wietecha. Dobitka Piotra Reissa okazała się nieskuteczna. Tuż przed przerwą przypomnieli o sobie Stalowcy. Groźnie z narożnika pola karnego uderzał Cezary Czpak, wybił Radliński, zza pola karnego mocno, ale niecelnie, strzelił jeszcze Abel Salami.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków gospodarzy, które - uprzedzając fakty - trwały do samego jej końca i nie przyniosły rezultatu. Najpierw strzelał Iwanicki, potem Marcin Wojciechowski, Reiss i Bekas. Za każdym razem piłka nie chciała wpaść do siatki. Szaleńcze ataki poznaniaków trwały dalej, ale golkiper Stali w sobotę spisywał się znakomicie. W 59. minucie, za sprawą Krystiana Lebiody, dali o sobie znać goście, ale piłka po strzale obrońcy Stalówki nie wpadła do bramki.

W 69. minucie znów doskonałą sytuację wypracowali sobie gospodarze. Magdziarz dośrodkował z prawej strony, piłka trafiła do Reissa, który z bliskiej odległości nie potrafił umieścić jej w siatce. Bardzo dobrze, po raz kolejny, zachował się Wietecha. 10 minut później golkiper Stali znów stanął na wysokości zadania. Damian Pawlak zagrywał do Reissa, ten miał 8 metrów do bramki i... na przeszkodzie stanął nie kto inny, jak Wietecha. W 83. minucie niepilnowany Paweł Wasilewski zdecydował się jeszcze na strzał z narożnika pola karnego, ale Radliński wybił piłkę.

Do końca meczu piłkarze Warty nie potrafili już uporać się z dobrze grającą defensywą Stali i świetnie spisującym się w bramce Wietechą. Zawodnicy z Poznania przespali pierwszą połowę, a ich gra w drugiej odsłonie pojedynku przypominała istne bicie głową w mur. W konfrontacji najlepszej formacji ofensywnej w I lidze z najgorszą obroną górą byli ci drudzy.

Warta Poznań - Stal Stalowa Wola 0:0

Składy:

Warta Poznań: Radliński - Ngamayama, Przybyszewski, Bartkowiak, Ignasiński, Bekas, Wojciechowski (67' Loliga), Magdziarz, Reiss, Iwanicki (74' Pawlak), Klatt.

Stal Stalowa Wola: Wietecha - Lebioda, Piszczek, Maciorowski, Szymiczek, Gilar (66' Drozd), Krawiec, Migalewski (55' Mychalczuk), Czpak, Wasilewski, Salami (60' Myszka).

Sędzia: Michał Zając (Sosnowiec).

Widzów: 1200.

Najlepszy piłkarz Warty: Tomasz Magdziarz.

Najlepszy piłkarz Stali: Tomasz Wietecha.

Piłkarz meczu: Tomasz Wietecha.

Źródło artykułu: