Miało być z werwą, ambitnie i przyjemnie dla oka. Polacy mieli kreować sytuacje, co rusz stwarzać zagrożenie pod bramką rywali i przede wszystkim wykazać się skutecznością, by pozwolić polskim kibicom zapomnieć o blamażu w Kiszyniowie, gdzie w drugiej połowie skompromitowali się z Mołdawią i przegrali 2:3. No bo jak nie z Wyspami Owczymi, to z kim?
Zamiast jednak rehabilitacji po tamtej porażce, znów potrzebna była oczu kąpiel. Przed wypełnionym kibicami PGE Narodowym zespół prowadzony przez Fernando Santosa ponownie był o włos od tego, aby kompletnie się zbłaźnić. Gra Polaków była bowiem powolna, ociężała i w ogóle pozbawiona jakiegokolwiek pomysłu. Z trudem się to oglądało.
Kuriozalnie brzmią słowa Piotra Zielińskiego, że Biało-Czerwoni poczynili postęp (tu przeczytasz więcej ->>), tak samo jak kuriozalnie wyglądało wrzucanie długiej piłki w pole karne rywali. Przy skonsolidowanej obronie reprezentacji Wysp Owczych, słynna już "laga" nie zdawała egzaminu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
Mecz został wygrany, bo dwa gole strzelił Robert Lewandowski. O ile zamienienie rzutu karnego na bramkę zwłaszcza przy tak bezradnej postawie reprezentacji było jego obowiązkiem, tak przy drugiej bramce, mimo niskiej klasy rywala, pokazał swój kunszt. To było naprawdę bardzo ładne uderzenie, które warto docenić.
Po spotkaniu na oficjalnym profilu kapitana reprezentacji na Instagramie pojawił się wpis. Bardzo wymowny, bo nie zawierający żadnego komentarza. Jest tylko zdjęcie "Lewego", wynik czwartkowego starcia, emotikona polskiej flagi i oznaczenie konta reprezentacji Polski. Trudno się dziwić, bo to znów na plecach Lewandowskiego Biało-Czerwoni przebrnęli przez te męki, więc jakikolwiek opis rzeczywiście wydawał się być zbędny.
W niedzielę Polskę czeka kolejne ważne spotkanie w tych eliminacjach do Euro 2024. Nasza kadra zagra mecz na wyjeździe z Albanią. Możliwe, że będzie to kluczowe starcie w kontekście bezpośredniego awansu na przyszłoroczny turniej.
Czytaj więcej:
Lewandowski o zachowaniu polskich kibiców na meczu