- Mocno wierzyłem, że po spotkaniu z Miedzią, Lechia będzie w stanie zapunktować przeciwko Warcie na tym trudnym terenie w Grodzisku. Zdawaliśmy sobie sprawę, że rywal ma dobrze zorganizowany zespół. Zdawaliśmy też sobie sprawę, że często korzysta z akcji po przejęciu piłki i jest w tym elemencie bardzo groźny. Właśnie tak straciliśmy bramkę na 0:1. W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze swoje szanse, natomiast po przerwie nasz atak pozycyjny nie wyglądał na tyle dobrze, żebyśmy byli w stanie poważniej zagrozić Warcie - ocenił na konferencji prasowej Marcin Kaczmarek.
Ostatecznie gdańszczanie ulegli zielonym 0:2. - Straciliśmy drugiego gola po kontrataku i w tym momencie mecz się dla nas skończył. Bardzo żałuję i na gorąco nie chciałbym więcej komentować. Liga trwa, natomiast to spotkanie miało dla nas wyglądać zupełnie inaczej. Musimy się pogodzić z wynikiem - dodał.
Lechia grzęźnie w strefie spadkowej, Warcie widmo spadku już w oczy nie zagląda. Poznaniacy patrzą raczej w górę tabeli. - Cieszy bardzo dobra postawa całej drużyny w destrukcji. Adrian Lis w czterech ostatnich spotkaniach trzy razy zanotował czyste konto. Oczywiście stoperzy mu w tym pomagają. Mecz był trudny, bo Lechia ma dużą jakość indywidualną. Chcieliśmy trochę zaskoczyć przeciwnika. Zmieniliśmy naszą strukturę pressingu, zostawialiśmy Kamila Kościelnego nisko, gdyż to jest nominalny stoper. Miał pomagać obrońcom. To się sprawdziło. Z zadań defensywnych dobrze wywiązywali się też nasi skrzydłowi - przyznał szkoleniowiec poznaniaków, Dawid Szulczek.
- Jestem bardzo zadowolony z pierwszych bramek Kajetana Szmyta i Stefana Savicia. Dużo było dobrych decyzji na boisku, pomogły nam również zmiany. Mamy za sobą udany czas. Osiem tegorocznych spotkań oceniam pozytywnie, jeśli chodzi o zdobycz punktową - dodał Szulczek.
ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie