To nie był najgorszy mecz Lechii Gdańsk w tym sezonie, ale co z tego, skoro w Grodzisku Wielkopolskim górą była Warta Poznań. Najpierw gol po błędzie obrony gości, w drugiej połowie kolejna bramka po kontrataku.
Po efektownym zwycięstwie w poprzednim tygodniu, tym razem przyszedł lodowaty prysznic. Gospodarze zagrali solidnie. Bez fajerwerków, natomiast oni przynajmniej ustrzegli się rażących błędów w defensywie.
Sprawdziliśmy i żaden piłkarz Warty nie obchodzi urodzin 19 marca. Tego dnia nie było też Bożego Narodzenia czy Wielkanocy. A mimo to obrona Lechii Gdańsk postanowiła rozdawać prezenty w niedzielne popołudnie. To był popis nieudolności w defensywie w najlepszym wydaniu.
Joel Abu Hanna wybiegł daleko ze swojej strefy, przegrał przebitkę z Adamem Zrelakiem i ten jednym dotknięciem piłki wyprowadził na czystą pozycję Kajetana Szmyta. 20-latek miał jeszcze przed sobą Mario Malocę, ale Chorwat odstawił kabaret, przewrócił się o własne nogi, jak człowiek wracający z imprezy o czwartej nad ranem. Później jeszcze Szmyt zabawił się z Jakubem Bartkowskim i Dusanem Kuciakiem i ze spokojem kopnął piłkę do bramki. Maloca sugerował sędziemu, że był w tej sytuacji faulowany, natomiast VAR nie interweniował.
ZOBACZ WIDEO: "To nie jest tak, że się mądrzę". Robert Lewandowski mówi o swojej roli w Barcelonie
Paradoksalnie była to jedna z niewielu szans dla Warty. Lechia wypracowała sobie ich więcej, natomiast zespół ten nie bez powodu znajduje się na przedostatnim miejscu w tabeli. Centrostrzał Dominika Piły i interwencja Adriana Lisa. Później strzał Łukasza Zwolińskiego, po którym piłka trafia w słupek. Do tego parę uderzeń z dystansu, jak choćby to Jarosława Kubickiego, gdy ponownie nie popełnił błędu Lis.
W drugiej połowie było podobnie. Gdańszczanie mieli optyczną przewagę, ale niewiele z niej wynikało. Zabrakło konkretów. Raz nieźle z powietrza uderzył Ilkay Durmus, ale na posterunku był Kuciak. Warta skupiła się na obronie i spokojnie przyjmowała rywala na własnej połowie. Jakby była przekonana ze swojej wyższości, że nic złego jej się nie stanie. Brakowało dokładności przy wyprowadzeniu kontrataków, ale na dziesięć minut przed końcem gospodarze zadali decydujący cios, gdy Kuciaka mocnym strzałem pokonał rezerwowy Stefan Savić.
Warta Poznań - Lechia Gdańsk 2:0 (1:0)
1:0 Kajetan Szmyt 26'
2:0 Stefan Savić 81'
Składy:
Warta: Adrian Lis - Kamil Kościelny, Dmitrios Stavropoulos, Dawid Szymonowicz, Robert Ivanov, Konrad Matuszewski (63' Jakub Kiełb) - Kajetan Szmyt, Niilo Maenpaa (74' Eris Destan), Miguel Luis (74' Michał Kopczyński), Miłosz Szczepański (64' Stefan Savić) - Adam Zrelak (54' Maciej Żurawski).
Lechia: Dusan Kuciak - Jakub Bartkowski, Mario Maloca, Joel Abu Hanna, Rafał Pietrzak (86' Kacper Sezonienko) - Dominik Piła (56' Kevin Friesenbichler), Jarosław Kubicki, Marco Terrazzino (66' Maciej Gajos), Bassekou Diabate (67' Flavio Paixao), Ilkay Durmus - Łukasz Zwoliński.
Żółte kartki: Miguel Luis, Destan (Warta) oraz Bartkowski, Abu Hanna (Lechia).
Sędzia: Paweł Malec (Łódź).
CZYTAJ TAKŻE:
Problemy Szymona Marciniaka. Nie posędziuje meczu Ekstraklasy
Polacy idą na rekord. Mowa o grupie liczącej nawet 100 osób