Reprezentacja Francji po zwycięstwie z Polską (3:1) awansowała do ćwierćfinału na Mistrzostwach Świata 2022 w Katarze. W walce o półfinał czempionatu Trójkolorowi zmierzą się z Anglią (w sobotę 10 grudnia).
Mecz z Polską, szczególnie w pierwszej połowie, nie był łatwy dla zespołu Didiera Deschampsa. Na dodatek, w 42. minucie spotkania doszło do niecodziennej sytuacji, która wprowadziła nerwowość w ekipie naszych rywali.
Sędzia odkrył wówczas, że Jules Kounde gra z naszyjnikiem (więcej TUTAJ). Przepisy stanowią, że ze względów bezpieczeństwa zawodnicy w trakcie meczu nie mogą nosić jakiejkolwiek biżuterii.
ZOBACZ WIDEO: "Lewandowski krzyczał do Krychowiaka". Wymowna sytuacja w meczu z Francją
24-letni piłkarz musiał natychmiast zdjąć ten element biżuterii. Pomógł mu w tym jeden z członków sztabu. Nie był to jednak Deschamps.
Selekcjoner Francuzów był wściekły na obrońcę Barcelony. Na pomeczowej konferencji nie zostawił na nim suchej nitki.
- Nie ma prawa tego nosić w trakcie gry. Nie wiem, co on ma na tym łańcuszku. Wiem, że Jules jest trochę przesądny i ma to zawsze na treningu. Powiedziałem mu nawet: "Masz szczęście, że nie stałeś przede mną, bo inaczej..." - zdradził Deschamps.
- Arbiter uczulał nas na to, że zawodnikom nie wolno nosić żadnych bransoletek ani naszyjników. Nie zaczną też przecież nosić zegarków ani okularów przeciwsłonecznych. Myślałem, że Jules to zdejmuje, ale tak nie było. Nigdy więcej! - podsumował szkoleniowiec aktualnych mistrzów świata.
Zobacz:
Miliony dla piłkarzy? Wymijająca odpowiedź rzecznika rządu
Kto go z tym wpuścił?! Dobrze się przypatrz, z czym grał rywal Polaków