Media: Lewandowski nie wraca z kadrą do Polski. Oto powód

PAP/EPA / Ronald Wittek / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP/EPA / Ronald Wittek / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Polska zakończyła swoją przygodę z mistrzostwami świata 2022 w Katarze. W poniedziałek Biało-Czerwoni wrócą do kraju. Na pokładzie samolotu nie będzie jednak kapitana kadry Roberta Lewandowskiego. Informację zdradził dziennikarz Tomasz Włodarczyk.

Niedzielna porażka 1:3 w meczu z obrońcą tytułu, reprezentacją Francji, nasza kadra zakończyła przygodę z katarskim mundialem 2022.

Czas zatem wracać do kraju. Szczegóły podał dziennikarz serwisu meczyki.pl Tomasz Włodarczyk. Okazuje się, kadra wróci do kraju m.in. bez... kapitana.

"Dziś o 15:00 czasu katarskiego (13 czasu polskiego - przyp. red.) kadra wraca do Polski. Nie wszyscy będą na pokładzie - część z graczy udała się na wakacje w różne strony, ponieważ mają przerwę ligową. W tym gronie jest kapitan Robert Lewandowski - z uwagi na kartki może sobie na to pozwolić" - napisano w mediach społecznościowych.

Robert Lewandowski w ostatnim meczu przed mundialem otrzymał w hiszpańskiej La Liga czerwoną kartkę, a dodatkowo schodząc z boiska zdecydował się na kilka gestów w stronę arbitra, wymownie dotykając nosa i wskazując w stronę sędziego.

Za to wszystko Polak dostał karę odsunięcia od trzech kolejnych meczów FC Barcelony. "Duma Katalonii" co prawda odwoływała się od kary, ale to nie przyniosło żadnego skutku.

Więcej o tym znajdziesz tutaj -->> Jest ostateczna decyzja w sprawie Lewandowskiego!

"Lewy" zatem będzie miał dłuższą przerwę w grze od kolegów z drużyny. Barca do gry wróci 31 grudnia, kiedy to w meczu Primera Division zmierzy się w derbach z Espanyolem. Polski napastnik i lider klasyfikacji strzelców opuści też m.in. hitowe spotkanie z Atletico Madryt (8 stycznia).

Zobacz także:
Robert Lewandowski się pospieszył? "Powinien sobie dać na wstrzymanie"
Legenda mówi wprost: Nie mamy prawa nazywać tego sukcesem

ZOBACZ WIDEO: Ekspert ocenia występ Lewandowskiego. "Wymagałbym od niego jeszcze więcej"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty