Ogromna sensacja! Brazylia w szoku

PAP/EPA / Abedin Taherkenareh / Na zdjęciu: Eric Maxim Choupo-Moting
PAP/EPA / Abedin Taherkenareh / Na zdjęciu: Eric Maxim Choupo-Moting

Po raz pierwszy od prawie półtora roku Brazylijczycy schodzą z boiska pokonani. Pogrążył ich gol w doliczonym czasie gry Vincenta Aboubakara, który za chwilę wyleciał z boiska.

Z Kataru Mateusz Skwierawski

Kamerun przez całe spotkanie oddał jeden groźny strzał. Drużyna z Afryki długo znosiła niekończące się wymiany podań Brazylijczyków. Gracze Kamerunu ratowali się faulami, nawet ściągali rywalom buty, by tylko powstrzymać szarże Rodrygo czy Martinellego. Ale w samej końcówce, w doliczonym czasie gry, Vincent Aboubakar otrzymał idealne dośrodkowanie i pięknym strzałem głową pokonał Edersona.

Ten mecz miał dwóch bohaterów. Aboubakara i Devisa Epassy'ego. Bramkarz Kamerunu do rozpoczęcia mundialu w Katarze był postacią mocno anonimową. Zagrał dwa pełne sezony w lidze greckiej, a latem tego roku trafił do Arabii Saudyjskiej. Odkąd zadebiutował w reprezentacji w czerwcu 2021 roku, zagrał w drużynie narodowej sześć razy. Długo był gościem z cienia, przez następny rok pełnił rolę rezerwowego w drużynie narodowej. Nic by tego nie zmieniło, gdyby nie zgrzyt, do jakiego doszło już w czasie mundialu.

Jedna z gwiazd kadry Andre Onana, bramkarz Interu Mediolan, został wyrzucony z reprezentacji po pierwszym meczu mistrzostw ze Szwajcarią (0:1). Onana pokłócił się z trenerem Rigobertem Songiem, poszło rzekomo o styl gry drużyny. Dzięki temu Devis Epassy mógł przedstawić się szerszej publiczności.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski defensywnym napastnikiem? "Niemcy się z nas śmieją"

Z Serbią puścił trzy gole (3:3), ale z Brazylią mocno podrasował swoje CV na dalszą część kariery, być może nawet ją reanimował. Wystarczyło, że w efektowny sposób zatrzymał kilka strzałów graczy Canarinhos. W pierwszej połowie świetnie odbił piłkę po uderzeniu głową Martinellego. W drugiej części znowu zatrzymał gracza Arsenalu, gdy ten strzelał w długi róg. A za chwilę instynktownie interweniował po kolejnej próbie Militao. W ostatniej chwili wybił piłkę z linii bramkowej.

Od razu było widać, która drużyna ma już zagwarantowany awans do dalszej fazy turnieju. Brazylijczycy od początku spotkania starali się przemycać w swoich akcjach coś magicznego. Antony już w pierwszym kontakcie z piłką ograł rywala serią zwodów, a kibicie na Lusail Stadium od razu poderwali się z krzesełek. Drużyna Tite chciała grać pod publiczkę i dobrze im to wychodziło.

A gdy rozkręcił się Rodrygo, to rywale z Afryki już w ogóle nie wiedzieli, jak go skutecznie zatrzymać. Piłkarz Realu Madryt imponował odejściem na pierwszych metrach i przebojowością. Z przeciwnikiem "na ogonie" nabierał rozpędu, jakby stadionowa klimatyzacja wiała mu w plecy. Pierre Kunde i Collins Fai szybko dostali żółte kartki po faulu na tym zawodniku.

Mogło się wydawać, że Brazylijczycy poradzą sobie bez kontuzjowanego Neymara i to nawet w trybie oszczędnościowym, jednak brak największej gwiazdy zespołu był wyraźny. Głównie wtedy, gdy trzeba było skierować piłkę do bramki Kamerunu.

Brazylia miała zdecydowaną przewagę, jednak Epassy robił wszystko, by to o nim mówiono najwięcej.

Ale gracze z Afryki, którzy ciągle mieli szanse wejść do 1/8 finału, też potrafili odpowiedzieć. Długo czekali na pierwszy strzał w tym meczu, ale na przerwę mogli schodzić z golem. Bryan Mbeumo uderzał głową z kilku metrów, ale Ederson pokazał, że on też jest w dobrej formie.

Kamerun spróbował jeszcze raz - tuż po przerwie. Vincent Aboubakar otrzymał prostopadłe podanie w pole karne i od razu, bez przyjęcia, "zawinął" w kierunku dalszego słupka. Zabrakło niewiele, może metra.

I gdy wszyscy szykowali się do zakończenia spotkania i przybicia piątek po nudnym 0:0, Aboubakar trafił do bramki po świetnej wrzutce Jerome'a Mbekelia. Aboubakar tak cieszył się z gola, że zdjął koszulkę i obejrzał drugą żółtą kartkę. Końcówkę spotkania i sytuację, gdy Bruno Guimaraes spudłował z kilku metrów, oglądał już zza boiska.

Faworyci do wygrania mundialu odnieśli pierwszą porażkę od półtora roku (w czerwcu 2021 r. przegrali w finale Copa America z Argentyną). Kamerunowi i tak to nic nie dało - zawodnicy z Afryki odpadli z turnieju. Brazylia wygrał natomiast swoją grupę zgodnie z planem, choć z małym niesmakiem. Zabawa na tym turnieju dopiero się dla Canarinhos zaczyna.

Kamerun - Brazylia 1:0
1:0 - Aboubakar 90+3'

Kamerun: Devis Epassy - Christopher Wooh, Collins Fai, Enzo Ebosse, Nouhou Tolo - Andre-Franck Zambo Anguissa, Bryan Mbeumo (63. Karl Toko Ekambi), Moumi Ngamaleu (85. Jerome Mbekeli), Pierre Kunde Malong (68. Olivier Ntcham) - Eric Choupo-Moting, Vincent Aboubakar.

Brazylia: Ederson - Alex Telles (55. Everton Ribeiro), Dani Alves, Eder Militao, Gleison Bremer - Fabinho, Fred (55. Bruno Guimaraes), Antony (79. Raphinha), Gabriel Jesus (64. Pedro), Gabriel Martinelli - Rodrygo Goes (55. Marquinhos).

Czerwona kartka: Aboubakar 90+3 (druga żółta)

Źródło artykułu: WP SportoweFakty