Padło pytanie o zmarłą córkę. Wzruszające słowa Luisa Enrique

PAP/EPA / EPA/ABEDIN TAHERKENAREH/www.instagram.com/stories/luisenrique_fcb / Luis Enrique/wideo z InstaStories Luisa Enrique
PAP/EPA / EPA/ABEDIN TAHERKENAREH/www.instagram.com/stories/luisenrique_fcb / Luis Enrique/wideo z InstaStories Luisa Enrique

Podczas konferencji prasowej po meczu Hiszpania - Niemcy na mundialu Katar 2022 jeden z dziennikarzy zapytał Luisa Enrique o Xanę. Nikt wcześniej nie poruszał tego bolesnego tematu ze szkoleniowcem.

"Dzisiaj (tj. w niedzielę 27 listopada - przyp. red.) gramy z Niemcami, ale jest to wyjątkowy dzień również dlatego, że urodziny obchodzi Xana, która skończyłaby dziś 13 lat. Miłości, gdziekolwiek jesteś, dużo pocałunków. Miłego dnia, kochamy Cię" - mówił Luis Enrique na wideo na InstaStories (zobacz skan poniżej) przed meczem z Hiszpanią (1:1) na Mistrzostwach Świata 2022 w Katarze.

Publikując nagranie, selekcjoner Hiszpanów z pewnością nie spodziewał się, że na pomeczowej konferencji ktoś podejmie temat.

W Hiszpanii nikt nigdy nie pytał publicznie Enrique o śmierć córeczki. Xana urodziła się 27 listopada 2009 r. Dziewczynka zmarła latem 2019 r. po pięciu intensywnych miesiącach walki z kostniakomięsakiem (złośliwy nowotwór tkanki kostnej). Miała tylko 9 lat.

ZOBACZ WIDEO: "Miał ciężkie dni". Wtedy Robert Lewandowski poczuł ulgę

Jeden z zagranicznych dziennikarzy na MŚ 2022 w Katarze zadał jednak pytanie o małą Xanę. Enrique po raz pierwszy publicznie wypowiedział się o swojej zmarłej córce, odpowiadając po hiszpańsku.

- To bez wątpienia jest wyjątkowy dzień dla mnie, ale także dla mojej rodziny. Fizycznie nie mamy Xanity, nie ma jej z rodziną. Ale wspominamy ją, śmiejemy się razem z nią. Myślimy o tym, jak by się zachowała w sytuacjach, które nam się przytrafiają w życiu - powiedział ze łzami w oczach kataloński trener.

www.instagram.com/stories/luisenrique_fcb
www.instagram.com/stories/luisenrique_fcb

Zobacz:
Zmiennicy ratownikami Niemców. Tak dopadli Hiszpanię [WIDEO]
Starcie tytanów na remis. Niemcy wciąż na granicy turniejowego życia i śmierci

Komentarze (0)