Pierwsza połowa meczu Portugalii z Ghaną w fazie grupowej mistrzostw świata absolutnie nie zapowiadała tak wielu goli w końcowym rozrachunku. Śmiało można powiedzieć, że nie działo się zbyt wiele.
Druga część spotkania wynagrodziła jednak brak emocji przed przerwą. Na prowadzenie wyszła drużyna z Cristiano Ronaldo w składzie i to właśnie kapitan strzelił otwierającego gola.
Kilka minut później na tablicy wyników mieliśmy już jednak remis. Mohamed Kudus jakimś cudem zagrał w pole karne między kilkoma obrońcami Portugalii, tam z bliska piłkę do siatki wpakował Ayew.
Siedem minut po tym, jak Ghana doprowadziła do remisu na tablicy rezultatów widniał już wynik 3:1 dla Portugalii. Najpierw doskonale kontrę wykończył Joao Felix. Później precyzyjnym płaskim strzałem prowadzenie podwyższył wprowadzony z ławki Rafael Leao.
Wydawało się, że wszystko jest już rozstrzygnięte i selekcjoner zdecydował się nawet zdjąć Cristiano z murawy. Nieco inny plan mieli jednak piłkarze Ghany, którzy wykorzystali kontrę i strzałem głową Bukariego zbliżyli się na zaledwie jedną bramkę różnicy. Taki wynik jednak utrzymał się już do końca.
Raz, dwa i Portugalia zbliża się do pierwszego zwycięstwa na tegorocznym mundialu!
— TVP SPORT (@sport_tvppl) November 24, 2022
https://t.co/TPpaLDzpxS
__________#PORGHA #Mundialove pic.twitter.com/srMrgP34HM
Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę
ZOBACZ WIDEO: Dwie poważne kontuzje. Rywale Polaków osłabieni