Już wiadomo, dlaczego myśliwce leciały obok samolotu polskiej kadry

Twitter / LaczyNasPilka / Na zdjęciu: samolot kadry Polski
Twitter / LaczyNasPilka / Na zdjęciu: samolot kadry Polski

Podczas lotu na MŚ do Kataru reprezentacja Polski mogła liczyć początkowo na eskortę dwóch myśliwców F-16. - Wiedzieliśmy, co się święci - mówi team manager Jakub Kwiatkowski, odsłaniając kulisy akcji.

Biało-Czerwoni zameldowali się w katarskim Ezdan Palace Hotel w czwartek późnym wieczorem. Sam lot Polaków na mundial wywołał spore zainteresowanie kibiców.

Do południowej granicy drużyna narodowa była bowiem eskortowana przez wielozadaniowe myśliwce F-16. Okazuje się, że nie była to spontaniczna akcja.

Kadrowicze pod wrażeniem

Kulisy akcji zdradza na łamach WP SportoweFakty team manager reprezentacji, Jakub Kwiatkowski.

- Wiedzieliśmy, co się święci, rozmowy na ten temat toczyły się od około miesiąca. Naprawdę zrobiło to dla nas wielkie wrażenie. W pewnym momencie wydawało mi się, że samoloty zaraz dotkną się skrzydłami. Mam sentyment do myśliwców, cieszyłem się jak dziecko na karuzeli - mówi.

ZOBACZ WIDEO: To będzie najbardziej kontrowersyjny mundial w historii? Zaatakowano dziennikarza

- Nasze siły powietrzne zrobiły świetną rzecz. Na pokładzie było poruszenie, każdy robił zdjęcia i nagrywał filmiki. Panowie piloci chyba też się dobrze bawili, bo bardzo energicznie do nas machali. Widziałem, że jeden zrobił selfie. Mieli też przygotowane kartki z napisem "Łączy Nas Piłka" i polskie flagi na kokpicie - dodaje Kwiatkowski.

- Podróż upłynęła bezproblemowo. Lecieliśmy rządowym boeingiem, mieliśmy bardzo komfortowe warunki. Na lotnisku też wszystko poszło bardzo sprawnie. Niestety nasi kitmani, doktor i Kuba Rejmoniak, który odpowiada za drony, mają trudniej, bo potrzebna jest w takich przypadkach weryfikacja dokumentacji - zaznacza team manager kadry.

Nowa rzeczywistość 

Pierwszy mecz Biało-Czerwonych na mundialu już 22 listopada, kiedy to zmierzą się z Meksykiem.

Teraz najważniejsze zadanie podopiecznych Czesława Michniewicza to zaadaptowanie się do nowych warunków. Nawet późnym wieczorem temperatura w Katarze oscyluje wokół trzydziestu stopni Celsjusza. Do tego dochodzi duża wilgotność, która sprawia, że warunki rozgrywania spotkań będą jeszcze trudniejsze. 

- Wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Wysokie temperatury nas nie zaskoczyły. Kiedy wsiadaliśmy do samolotu, w Warszawie były dwa stopnie powyżej zera, a tutaj jest 27. Wyszliśmy z samolotu o 22:00, a o takiej godzinie będziemy grać z Argentyną. Mamy świadomość, że warunki będą się mogły dać we znaki. Przygotowywaliśmy się do nich. Już w Warszawie mieliśmy specjalne sesje gorących kąpieli - tłumaczy Kwiatkowski.

Na piątek zaplanowano między innymi konferencję prasową (14:15 polskiego czasu) z udziałem Roberta Lewandowskiego i Czesława Michniewicza, a także trening kadry (15:00).

Z Kataru, Dariusz Faron, WP SportoweFakty
Zobacz także: 

Uwielbia "Lewego", ale na mecz nie pójdzie. "Pracuję siedem dni w tygodniu" 
Kadra już wylądowała. Przedstawiamy plany reprezentacji 

Źródło artykułu: