Po ogłoszeniu składu kadry na Mundial 2022 w Katarze (więcej TUTAJ), Czesław Michniewicz przyjął zaproszenie do programu TVP Sport.
Selekcjoner reprezentacji Polski musiał się tam zmierzyć z tematem Dominika G. ps. "Grucha". O podejrzanej przeszłości mężczyzny zatrudnionego przez PZPN zaalarmował środowisko sportowe dziennikarz śledczy Wirtualnej Polski Szymon Jadczak.
Jadczak ustalił, że pracujący podczas zgrupowań kadry ochroniarz Roberta Lewandowskiego jest oskarżony przez prokuraturę o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która jest podejrzana o bójki, uprowadzenia, czerpanie korzyści z prostytucji i propagowanie faszyzmu.
ZOBACZ WIDEO: Zawieszenie Świerczoka. "Został potraktowany okrutnie"
Sprawa aktualnie toczy się przed sądem. Dominik G. nie przyznaje się do zarzutów (więcej szczegółów TUTAJ).
Michniewicz początkowo bardzo nerwowo zareagował na pytanie dziennikarza TVP Sport o Dominika G. - Ja nie chcę na ten temat rozmawiać. Nie chcę! - skwitował.
Szkoleniowiec potem zmienił jednak zdanie i wypowiedział się na temat ochroniarza, którego - jak sam przyznał - uważa za... profesjonalistę.
- Jeśli chodzi o podejście do tego, co robił i jak się zachowywał, jak się opiekował Robertem, to ja go oceniam wzorowo. On jest bardzo lubiany przez wszystkich reprezentantów. Jestem ciekawy ich reakcji na to wszystko. Ja nie chcę wnikać, co było wcześniej. Na mój temat też różne rzeczy się mówi i pisze - podkreślił Michniewicz.
Zobacz:
PZPN zatrudnił go do ochrony Lewandowskiego. Wyszły na jaw szokujące fakty