Takich pieniędzy w Polsce nie było! "Rekordowa umowa"

Getty Images / Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Marcin Animucki (z prawej)
Getty Images / Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Marcin Animucki (z prawej)

- W rozgrywkach 2022/23 wypłacimy klubom 230 mln zł. W przyszłym sezonie kwota ta wzrośnie o kilkadziesiąt milionów złotych - zdradza Marcin Animucki, prezes Ekstraklasy S.A, która sprzedała prawa do polskiej ligi za rekordową kwotę.

W tym artykule dowiesz się o:

Mowa o 1,3 miliarda złotych. Nowy kontrakt telewizyjny wejdzie w życie z początkiem sezonu 2023/24 i potrwa cztery lata. To pieniądze rekordowe, a jednak tuż przed podpisaniem umowy z Canal+ z klubów docierały pomruki niezadowolenia.

Przemysław Pawlak, "Piłka Nożna": Z oficjalnego komunikatu wydanego przez Ekstraklasę S.A. wynika, że umowa zawarta z Canal+ jest dziewiątą co do wysokości w Europie.

Marcin Animucki, prezes Ekstraklasy S.A.: Gdy trafiłem do Ekstraklasy S.A. w 2012 roku, umowa telewizyjna opiewała na 87 milionów złotych rocznie, od sezonu 2023/24 będzie mowa o kwocie wynoszącej średnio około 325 milionów złotych - rzecz jasna jest to suma obejmująca także koszty produkcji sygnału telewizyjnego. Od lat gonimy Europę pod względem wartości sprzedanych praw mediowych i kolejny rekordowy kontrakt rzeczywiście plasuje nas już na dziewiątym miejscu.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski upomina młodych piłkarzy Barcelony? "Przypomina mi Podolskiego"

Do spółki spłynęły wyrazy uznania od kilku lig europejskich, bo mimo trudnego rynku i niełatwej sytuacji gospodarczej pozyskaliśmy sumę wcale nie tak dużo niższą niż liga holenderska – dzieli nas zaledwie około 10 milionów euro w skali roku. Przed Holendrami są Belgowie i Turcy, a potem już tylko pięć najsilniejszych lig w Europie. Te są całkowicie poza zasięgiem konkurencji. Nawet jeśli niektóre z nich zanotowały spadek wartości umów, to jednak obniżały się z bardzo wysokiego poziomu.

Klasyfikacja, którą pan przedstawia, nie obejmuje jednak drugich lig, na przykład Championship czy 2. Bundesligi?

Tak, nie obejmuje też ligi portugalskiej, ponieważ zestawienie dotyczy tylko tych rozgrywek, w których obowiązuje scentralizowana sprzedaż praw mediowych. Kluby portugalskie nie sprzedają praw jako liga.

1,3 miliarda złotych to suma obejmująca produkcję sygnału telewizyjnego, czyli jaka kwota trafi do klubów?

Ekstraklasa S.A. generuje przychody nie tylko z praw mediowych, ale też z praw marketingowych. Do klubów trafiają środki obejmujące wszystkie te źródła. Na bazie obecnego budżetu zakładamy, że łącznie w rozgrywkach 2022/23 spółka wypłaci klubom 230 milionów złotych. Już teraz można powiedzieć, że w przyszłym sezonie kwota ta wzrośnie o kilkadziesiąt milionów złotych, natomiast o ile dokładnie - przed nami jeszcze proces sprzedaży praw marketingowych, dopiero po jego zakończeniu będzie można mówić o konkretnej sumie.

A propos praw marketingowych - jaki wpływ na ich wartość może mieć brak Ekstraklasy w kanale otwartym, o dużym zasięgu, bo sublicencja na kolejne lata nie została na ten moment sprzedana przez Canal+?

Kolejka ligowa w kanałach płatnych to oglądalność na poziomie mniej więcej miliona widzów, na otwartej antenie - głównie TVP Sport - waha się między 150 a 350 tysięcy, czyli mowa o dodatku na poziomie 15 procent do oglądalności całej kolejki. Natomiast co do sublicencji - proces trwa. Partner telewizyjny na bieżąco informuje nas o sytuacji.

Jesteśmy rzecz jasna otwarci na pomoc nadawcy, natomiast on ma znacznie większe możliwości plasowania sublicencji, może bowiem włączyć ją do pakietu z innymi rozgrywkami, do których posiada prawa. Dla ligi plusem jest to, że w nowym kontrakcie ryzyko finansowe związane ze sprzedażą sublicencji zostało przeniesione na nadawcę. Chcieliśmy uniknąć sytuacji sprzed 5 lat, gdy sprzedaży sublicencji TVP towarzyszyły pewne turbulencje, a jednocześnie zapewnić promocję ligi poprzez pokazywanie meczów także w kanałach otwartych.

W latach 2023-27 kluby PKO Ekstraklasy otrzymają ponad miliard euro z tytułu sprzedaży praw telewizyjnych
W latach 2023-27 kluby PKO Ekstraklasy otrzymają ponad miliard euro z tytułu sprzedaży praw telewizyjnych

De facto Canal+ musi wyłożyć na stół zdecydowanie większe pieniądze, niż czyni to obecnie - w rozumieniu nadwyżki to oczywiste, natomiast na ten moment pokrywa w nowej umowie także kwotę, którą wnosi TVP w dobiegającym końca kontrakcie.

Nie mogę mówić o szczegółach obecnych umów z nadawcami, natomiast rzeczywiście - aktualnie pieniądze z tytułu krajowych praw mediowych spływają do spółki dwoma strumieniami. Od następnego sezonu będzie to już tylko jeden strumień. Co ważne - od wiarygodnego pod względem finansowym partnera, a w obecnych czasach ma to również niebagatelne znaczenie. To gwarantuje spokój klubom Ekstraklasy przy tworzeniu budżetów w kolejnych czterech sezonach.

Słowem - sukces?

Są mocne podstawy, by tak powiedzieć. Dziś w Polsce wiele firm musi radzić sobie z kryzysem, rynek medialny jest trudny. Ekstraklasa w trakcie pandemii na kontraktach mediowych nie straciła nawet złotówki, teraz podpisaliśmy umowę o 30 procent wyższą. Doprowadził do tego stworzony wewnątrz spółki zespół, co oznacza, że nikomu nie musimy płacić żadnej prowizji z tytułu zawarcia umowy. Inaczej - kilkadziesiąt milionów trafiłoby do pośrednika.

Tuż przed podpisaniem umowy dało się usłyszeć jednak głosy wypływające z klubów, że zawarcie tego kontraktu to wcale nie jest sukces.

Trudno mi się odnosić do plotek, dla mnie wiążące jest, że podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy warunki umowy zostały jednogłośnie zaakceptowane przez wszystkie kluby i Polski Związek Piłki Nożnej. Jedność w trakcie głosowania jest ważna, pokazuje bowiem, że przyjęta strategia oraz wysokość oferty Canal+ jest oceniana pozytywnie. W latach 2023-27 wartość kontraktu zdecydowanie wzrośnie i to jest fakt. W trakcie Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy nie było słychać głosów krytyki, przeciwnie - trwała merytoryczna dyskusja. Wszyscy mamy świadomość, że dzięki nowej umowie telewizyjnej liga będzie się rozwijać, ominą ją kłopoty.

Mówi pan, że polski rynek medialny jest trudny, ale przecież miało być inaczej, bo pojawił się kolejny gracz - Viaplay.

Polski rynek był długi czas zabetonowany, a bardzo mocną pozycję w kontekście praw telewizyjnych zarysowały dwa podmioty - Canal+ i Polsat, co istotne, do tego drugiego nadawcy należy stacja Eleven Sports - których platformy wymieniły się kanałami z najważniejszym kontentem, czyli Ekstraklasą i Ligą Mistrzów. Wejście na rynek Viaplay rzeczywiście stworzyło dodatkową konkurencję, zwłaszcza że nadawca był aktywny na rynku praw w Europie i zainteresowany także rozgrywkami Ekstraklasy. Ostatecznie jednak, jak rozumiem, sytuacja biznesowa spowodowała, że podmiot ten nie wziął udziału w naszym przetargu.

To jednak pod pana adresem kierowano zarzut, że Viaplay w ogóle nie wzięło udziału w przetargu.

Chciałbym bardzo, jednak nie ja decyduję o tym, czy niezależna firma wyłoży pieniądze na określony produkt, czy po namyśle tego nie zrobi. Nasza oferta trafiła do 25 podmiotów, w tym do Viaplay. I cały przetarg toczył się w atmosferze konkurencyjności. Świadczy o tym choćby fakt, że przedstawiciele Canal+ po raz pierwszy w historii odwiedzili wszystkie kluby Ekstraklasy, by przekonać je, że ich propozycja jest najlepsza, by rozpocząć wspólne nowe projekty marketingowe. Finalnie z Canal+ otrzymaliśmy najwyższą w historii ofertę. Przy dzisiejszych realiach - kryzysie gospodarczym i w sytuacji obniżania kontraktów przez nadawców w Europie - tak duży wzrost wartości umowy ma szczególne znaczenie.

Tuż przed podpisaniem kontraktu kilku przedstawicieli rady nadzorczej Ekstraklasy S.A. rozmawiało z Canal+, pan nie brał udziału w tym spotkaniu.

Negocjacje treści umowy z nadawcą trwały od początku lipca, ostateczna wersja dokumentu liczy ponad 200 stron, oczywiście po ustaleniu kwoty największe pole do popisu mieli prawnicy. Finisz negocjacji nastąpił we wrześniu, a warunki uzgodnione przez zarząd Ekstraklasy są tymi, które ostatecznie znalazły się w podpisanej wersji kontraktu. To ona została jednogłośnie zaakceptowana przez radę nadzorczą i kluby na Walnym Zgromadzeniu. Oczywiście cieszę się, że członkowie rady wspierali spółkę w trakcie procesu negocjacji i wychodzili ze swoimi inicjatywami.

Marcin Animucki pracuje w Ekstraklasie SA od 2012 roku
Marcin Animucki pracuje w Ekstraklasie SA od 2012 roku

Pana pozycja nie jest zagrożona?

W zarządzie Ekstraklasy zasiadam od 10 lat. Oczywiście, że w trakcie tego czasu zdarzały się ostre zakręty. Jestem powołany na trzyletnią kadencję, upłynął rok, w trakcie Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy jednogłośnie otrzymałem absolutorium od wszystkich akcjonariuszy. To ważny mandat upoważniający do pełnienia funkcji prezesa Ekstraklasy S.A.

Co nowego, poza pieniędzmi, wniesie do ligi wspomniana umowa?

Kolejka potrwa od piątku do poniedziałku. W kwestii magazynów ligowych w telewizji zapewne nic się nie zmieni, bo ta oferta dla widzów wydaje się być odpowiednia. Wspólnie z klubami poświęciliśmy natomiast dużo czasu na znalezienie dróg komunikacji z najmłodszymi kibicami. Coraz częściej też rozgrywki Ekstraklasy konsumowane są za pośrednictwem Internetu - 10-15 procent meczów oglądana jest na urządzeniach mobilnych. Wzrost zainteresowania krótkimi klipami wideo jest ogromny i nowy kontrakt daje szerokie możliwości i jednocześnie obowiązek nadawcy, klubom i Ekstraklasie do promowania treści wideo związanych z meczami na platformach społecznościowych.

Godziny rozpoczynania meczów ulegną zmianie?

W niewielkim stopniu. Staramy się możliwie korzystnie dobierać godziny meczów do warunków atmosferycznych, bierzemy też pod uwagę choćby koszty zużycia energii. Akurat w tym roku mamy o tyle szczęście, że przy tak galopujących cenach energii, liga zatrzyma się w połowie listopada, czyli kluby nie poniosą w najbliższych miesiącach kosztów włączania podgrzewanych płyt boisk czy też rozpalania świateł na stadionach. Być może do czasu powrotu rozgrywek pod koniec stycznia sytuacja na rynku unormuje się. Mamy wszyscy świadomość, że mecze piłki nożnej najkorzystniej wyglądają w obrazku telewizyjnym, gdy rozgrywane są wieczorem, przy sztucznym świetle. To generuje dodatkowy dreszcz emocji, natomiast nieustannie pracujemy nad tym, by możliwie jak najbardziej wspomóc kluby w związku z obecną, globalną sytuacją ekonomiczną.

Źródło artykułu: