Robert Kasperczyk (KSZO Ostrowiec Św.): Mieliśmy sporo problemów personalnych przed tym meczem. Chylę czoła przed moimi zawodnikami, którzy wykonali wszystkie zadania taktyczne założone przed spotkaniem. Sytuacje które stwarzało Podbeskidzie wynikały z naszych drobnych indywidualnych błędów. Bardzo się cieszę, tym bardziej że byliśmy mocno zdenerwowani po meczu z GKP, gdzie potraktowaliśmy przeciwnika grającego w dziesiątkę niezbyt profesjonalnie. Dzisiaj słoneczko nam zaświeciło i odrobiliśmy stracone w Ostrowcu trzy punkty. Walka o utrzymanie w tej lidze nabiera kolorytu i będzie tutaj bardzo ciekawie do czerwca przyszłego roku.
Łukasz Matuszczyk (obrońca KSZO): Cieszymy się z wyniku jaki dzisiaj tutaj uzyskaliśmy. Trzy dni temu nie dopisało nam szczęście, dziś za to było zupełnie odwrotnie. Strzeliliśmy jedną bramkę z tyłu zagraliśmy na zero i to nas cieszy. Presja w Ostrowcu na utrzymanie drużyny w I lidze jest wielka.
Marcin Brosz (Podbeskidzie Bielsko-Biała): Nasza gra to niemoc. W tym wszystkim mieliśmy jednak swoje sytuacje, nie wykorzystaliśmy ich i konsekwencje są takie, że w kolejnym spotkaniu nie zdobywamy punktów. Zmiany w składzie były spowodowane mikrourazami oraz tym że mecz z Widzewem kosztował niektórych zawodników sporo wysiłku. Wydawało się, że kadrę mamy bardzo wyrównaną, że jedenastka która wyszła na dzisiejsze spotkanie jest optymalna, niestety po meczu wyszło, że tak nie jest.
Sławomir Cienciała (obrońca Podbeskidzia): Skuteczność zdecydowanie zawodzi. KSZO wykorzystało sytuację, którą miało. Nie można powiedzieć, że nam się nie chce grać. Gdyby tak było nie stworzylibyśmy sobie ani jednej sytuacji do zdobycia bramki. Nie wykorzystujemy tego co sami sobie wypracowujemy i tak naprawdę tylko o to możemy mieć do siebie pretensje.