Problemy zdrowotne Bogusława Baniaka to nie żadna nowość. Pod koniec zeszłego roku również przeszedł zawał serca. Wtedy jednak to zlekceważył. Szybko wrócił do pracy, nie podjął specjalistycznego leczenia i nie zażywał lekarstw. Tydzień temu znów serce odmówiło posługi i Baniak wylądował w szpitalu. Po kilku dniach został przewieziony do Kowanówka. Do pracy w Warcie wróci najprędzej za miesiąc. - To jest normalna procedura przy każdej koronarografii. Jedzie się do Kowanówka, potem wraca się na powtórną koronarografię i jedzie się znów do Kowanówka. Dopiero wtedy lekarz podejmuje decyzję o zdolności do pracy - opowiada Zbigniew Śmiglak, dyrektor sportowy poznańskiego klubu.
Pod nieobecność Baniaka, jego obowiązki przejął dotychczasowy asystent, Sławomir Najtkowski. Do tej pory w roli pierwszego szkoleniowca osiągał dobre wyniki. Gdy za pierwszym razem zastępował Baniaka pokonał GKP Gorzów Wielkopolski 2:0, a teraz zremisował z Flotą Świnoujście 1:1. - Nie przeraża mnie prowadzenie Warty. Grałem w swojej przygodzie z piłką w ważniejszych meczach. Na pewno będę miał wsparcie w doświadczonych zawodnikach - mówi Najtkowski. Ostatnio spekulowano nawet, że mógłby on na stałe zastąpić Baniaka. - Nie chcę się wypowiadać na ten temat. Z tego co wiem, pierwszym trenerem jest nadal Bogusław Baniak i nie do mnie należy komentowanie tego - dodaje.
Problemy trenera Baniaka nie wpływają na przygotowania do meczu z Sandecją Nowy Sącz. Kilka dni temu drużyna odwiedziła szkoleniowca w szpitalu, ale teraz piłkarze koncentrują się tylko na spotkaniu z beniaminkiem. - W szatni rozmawiamy tylko na tematy drużyny. Oczywiście mam kontakt telefoniczny z trenerem Baniakiem i byłem go odwiedzić. Skonsultuje się z nim i zrobię wszystko, aby zdobyć trzy punkty z Sandecją - zakończył Najtkowski.