Pewna stopa Neymara. Brazylia zrobiła show

Getty Images / Na zdjęciu: Neymar (z lewej)
Getty Images / Na zdjęciu: Neymar (z lewej)

Neymar strzelił dwa gole z rzutów karnych w meczu towarzyskim z Koreą Południową. Później zmiennicy ustalili wynik na 5:1 dla Brazylii. W grze Canarinhos nie brakowało magii.

Brazylia przeszła jak piorun przez eliminacje MŚ 2022. Canarinhos przystąpią do katarskiego mundialu z dużymi nadziejami. Na razie są jeszcze w okresie przygotowań i w meczu towarzyskim zmierzyli się z Koreą Południową. Do spotkania zespołów doszło w Seulu, w którym wizyta podopiecznych Tite była dużym wydarzeniem.

Brazylia była zdecydowanie lepsza na początku meczu i bez problemu przechodziła przez obronę Korei Południowej. W 7. minucie Richarlison strzelił gola na 1:0, a akcja bramkowa została przeprowadzona przez lewe skrzydło. Napastnik Canarinhos znalazł się w odpowiednim miejscu i strącił do siatki piłkę po uderzeniu Freda. Już na tym etapie meczu gospodarze mogli być pełni obaw o wynik.

Korea wyszła jednak z szoku i w 31. minucie doprowadziła do remisu 1:1. Coraz ciekawsze ataki Azjatów pozwoliły przedrzeć się do bramki Wevertona. Hwang Ui-jo dostał podanie w pole karne od Hee-Chan Hwanga, świetnie zachował się w starciu z Thiago Silvą i oddał uderzenie w kierunku dalszego narożnika w bramce. Była to chwila radości dla kibiców w Seulu.

ZOBACZ WIDEO: To nie zadziałało w meczu z Walią. Listkiewicz wskazuje, co należy poprawić

Brazylia zdążyła odzyskać prowadzenie w pierwszej połowie. Była 42. minuta i Neymar pewnym strzałem wykorzystał rzut karny przyznany za faul na Alexie Sandro. Japoński sędzia wskazał "na wapno" po obejrzeniu powtórek.

Brazylia starała się utrzymywać w posiadaniu piłki po powrocie z szatni na boisko. Tak, żeby nie dopuścić ambitnych Koreańczyków do głosu. W 57. minucie doszło do powtórki z rozrywki, ponieważ Neymar wykorzystał rzut karny przyznany po wideo weryfikacji za faul na Alexie Sandro. Zrobiło się 3:1 w Seulu i drużyna Tite była w zasadzie pewna zwycięstwa.

Canarinhos nie zajmowali się pilnowaniem wyniku i starali się zabawiać publiczność kolejnymi atakami. Nie na darmo przylecieli przecież do Azji. Dzięki temu na boisku było dużo miejsca i w grze nie było przestojów. Od 70. minuty gali finaliści Ligi Mistrzów, Vinicius Junior oraz Fabinho. Dodali oni jeszcze rumieńców atakom gości.

Zamiast Neymara wszedł na boisko Philippe Coutinho i oddał uderzenie na 4:1 w 80. minucie. Techniczna gracja zawodnika Aston Villi, który pokonał bramkarza Korei Południowej kopnięciem zewnętrzną częścią buta. W doliczonym czasie trafił jeszcze do bramki Gabriel Jesus, a wynik 5:1 pokazywał przewagę Brazylii nad innym uczestnikiem MŚ 2022.

Korea Południowa - Brazylia 1:5 (1:2)
0:1 - Richarlison 7'
1:1 - Hwang Ui-jo 31'
1:2 - Neymar (k.) 42'
1:3 - Neymar (k.) 57'
1:4 - Philippe Coutinho 80'
1:5 - Gabriel Jesus 90'

Składy:

Korea: Korea: Seung-Gyu Kim - Yong Lee (58' Woo-Yeong Jeong), Kyung-Won Kwon, Young-Gwon Kim, Chul Hong - Seung-Ho Paik (58' Moon-Hwan Kim), Woo-Young Jung, In-Beom Hwang, Heung-Min Son - Hwang Ui-jo (71' Sang-Ho Na), Hee-Chan Hwang (84' Chang-Hoon Kwon)

Brazylia: Weverton - Dani Alves, Thiago Silva, Marquinhos, Alex Sandro - Fred (81' Bruno Guimaraes), Casemiro (70' Fabinho), Neymar (78' Philippe Coutinho) - Raphinha (78' Gabriel Jesus), Richarlison (70' Vinicius Junior), Lucas Paqueta (81' Matheus Cunha)

Żółta kartka: Jeong (Korea)

Sędzia: Ryuji Sato (Japonia)

***

W rozegranym niewiele wcześniej meczu Japonia odniosła zwycięstwo 4:1 z Paragwajem. W obu połowach strzeliła po dwa gole, a i miała szansę na więcej, ponieważ nie wykorzystała rzutu karnego.

Japonia - Paragwaj 4:1 (2:0)
1:0 - Takuma Asano 36'
2:0 - Daichi Kamada 42'
2:1 - Derlis Gonzalez 60'
3:1 - Kaoru Mitoma 61'
4:1 - Ao Tanaka 85'

Czytaj także: Nowy mistrz! Jeden gol rozstrzygnął finał marzeń
Czytaj także: Brawurowy strzał w ostatniej akcji dał brązowe medale

Komentarze (1)
avatar
Husarzyk
2.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pewne wygrane faworytów, czyli Brazylii i Japonii w swoich meczach towarzyskich