Z Łodzi na alpejskie salony. Amerykanie dostrzegli talent Polki

Getty Images / Hans Peter Lottermoser/SEPA.Media / Na zdjęciu: Magdalena Łuczak
Getty Images / Hans Peter Lottermoser/SEPA.Media / Na zdjęciu: Magdalena Łuczak

- Ludzie pytają mnie, jak, pochodząc z Łodzi stałam się alpejką i sama nie zawsze wiem, co odpowiedzieć. Wszystko zawdzięczam rodzicom - mówi Magdalena Łuczak. Polka karierę narciarki łączy ze studiami w USA i na IO chce powalczyć o świetny wynik.

W tym artykule dowiesz się o:

Łódź, centrum Polski, miasto liczące blisko milion mieszkańców. Dwa stadiony piłkarskie: Widzewa i ŁKS-u, dwie drużyny siatkarskie w ekstraklasie i jeden z najpiękniejszych stadionów żużlowych w Polsce z pierwszoligową drużyną. Miasto żyje sportem, ale niekoniecznie dyscyplinami zimowymi.

Kilkuletnia Magdalena Łuczak, pochodząca właśnie z Łodzi, od małego żyje jednak narciarstwem alpejskim. Gdy przychodzi czas ferii, jeździ z rodzicami na narty. W Zakopanem zapisuje się do szkółki. Oba miasta dzieli blisko 400 km. Teraz podróż autem zajmuje blisko cztery godziny, a przecież kilkanaście lat temu infrastruktura drogowa w Polsce nie była jeszcze na takim poziomie jak teraz.

Rodzice, widząc potencjał córki, poświęcają się. Jeżdżą z nią na treningi do Zakopanego. Mała Magdalena szybko robi postępy i rodzina podejmuje decyzję o wyjeździe do Włoch.

- Zostałam wychowana narciarsko jak włoskie dziecko. Moją pierwszą profesjonalną trenerką była właśnie Włoszka. Jestem wdzięczna rodzicom, że miałam możliwość takich treningów. Bez nich nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem - mówi nam Magdalena Łuczak, obok Maryny Gąsienicy-Daniel najlepsza zawodniczka w Polsce w narciarstwie alpejskim.

Pochwały motywują

Od lat eksperci wieszczą Polce wielką karierę. "Ma papiery na to, żeby być w czołówce Pucharu Świata w konkurencjach technicznych" - twierdzą. Swój talent szybko potwierdziła. Cztery lata temu, jako 19-latka, zajęła 20. miejsce w gigancie PŚ w Courchevel. To był dopiero jej czwarty start w elicie. Wówczas fani nabrali jeszcze większego przekonania, że Polkę stać na wiele wśród najlepszych.

- Miło się czyta takie słowa. To z jednej strony presja, ale z drugiej prestiż. Mnie takie opinie motywują do jeszcze cięższej pracy i cieszę się, że ktoś dostrzega moje wyniki - podkreśliła 23-letnia alpejka, która sama mówi o sobie, że "nie jest już wcale taka młoda".

Wciąż przed nią jednak największe sukcesy. W obecnym sezonie nie zanotowała spektakularnych wyników, ale na mistrzostwach świata w Austrii, w swojej koronnej konkurencji gigancie, była wśród trzydziestu najlepszych alpejek. Zajęła 27. miejsce.

- Wynik można uznać za satysfakcjonujący. Wcześniejszymi startami, zwłaszcza w Pucharze Europy, zaostrzyłam jednak swoje apetyty na lepszy rezultat. Dlatego mimo wszystko liczyłam na więcej. Biorąc jednak pod uwagę mój uraz przed sezonem, zrobiliśmy jednak i tak kawał dobrej roboty z trenerami - zapewniła.

- Kontuzja pleców drastycznie pozmieniała nam plany. W Argentynie, na pierwszym zgrupowaniu przed nowym sezonem, miałam spędzić na nartach trzy tygodnie, a przez kontuzję byłam tam tylko kilka dni. Dopiero dwa tygodnie przed pierwszym startem wróciłam na śnieg, przez co brakowało mi pewności siebie i objeżdżenia - dodała.

Amerykanie dostrzegli talent

Zaraz po mistrzostwach świata Łuczak poleciała na Alaskę, by wziąć udział w kolejnych zawodach uniwersyteckich. Od kilku lat alpejka studiuje finanse oraz rachunkowość na uniwersytecie w Kolorado, u podnóża Gór Skalistych. Do USA wyjechała już w czasach, gdy chodziła do liceum w Polsce. To właśnie w Ameryce zdała maturę, mimo że ta nie była warunkiem koniecznym, by dostała się na tamtejsze studia.

Jej talent dostrzegli amerykańscy trenerzy. Trener uniwersyteckiej drużyny z Kolorado skontaktował się z Polką. Alpejka długo się nie zastanawiała. Wsiadła w samolot, ruszyła w kilkunastogodzinną podróż do USA i tam rozpoczęła kolejny etap swojego życia. Łączy studia z treningami i reprezentowaniem barw uniwersyteckich.

- Cieszę się, że dostałam taką szansę. Już w liceum marzyłam o studiach w USA. Jestem częścią drużyny uniwersyteckiej, od której mam duże wsparcie i stała się moją taką drugą rodziną. Wspieramy się nawzajem i jest to dla mnie budujące - wytłumaczyła.

W 2024 roku została wybrana studentką roku na swoim uniwersytecie. Na studiach ma zapewnione stypendium, a uczelnia pokrywa jej koszty życia. Może w pełni skupić się na nauce i podnoszeniu swoich umiejętności narciarskich, by jak równy z równym rywalizować z czołówką Pucharu Świata.

Za rok we Włoszech, w kraju, który ukształtował narciarsko Magdalenę Łuczak, odbędą się igrzyska olimpijskie. 23-latka obok Maryny Gąsienicy-Daniel będzie największą polską nadzieją na sukces w narciarstwie alpejskim.

- Dla każdego sportowca, także i dla mnie, igrzyska są najważniejsze. Wierzę, że będę w stanie wrócić do takiej formy, w jakiej byłam przed kontuzją. Najważniejsze, żebym nie odczuwała bólu, a wtedy jestem spokojna o dobry wynik we Włoszech - podkreśliła Polka.

- Pomału narciarstwo w naszym kraju staje się coraz bardziej popularne. Wierzę, że dzięki moim wynikom i Maryny ludzie jeszcze bardziej zainteresują się tą widowiskową dyscypliną. Wszystko jest tak naprawdę w naszych nogach - dodała alpejka, która poza narciarstwem ludzi zwiedzać świat i spędzać czas z najbliższymi.

Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (5)
avatar
Poll
19 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niezły bełkot. Robi to co lubi i tyle. O tym to miało być? 
avatar
Old Coyote
23 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Co niektórzy to tylko stękać potrafią ! 
avatar
blazej biela
23 h temu
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
O czym wy piszecie dziewczyna ledwo się kwalifikuje o sukcesie nie ma mowy i
raczej nic z tego nie będzie 
avatar
Sławomir Biały
8.03.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Robi się coraz cieplej. Wkrótce ta dyscyplina zniknie. Niestety. 
avatar
paper19
8.03.2025
Zgłoś do moderacji
8
2
Odpowiedz
Była dwudziesta, 4 lata temu, dwudziesta siódma na mś. Jest polską nadzieją. Paradne. 
Zgłoś nielegalne treści