Ciężko wyobrazić sobie, by norwescy kibice mieli problem z obejrzeniem zawodów w narciarstwie alpejskim. Tymczasem na krótko przed rozpoczęciem sezonu (26 października) sytuacja dotycząca transmisji jest dramatyczna.
Brak porozumienia może oznaczać, że zmagania w Soelden nie pojawią się na ekranach telewizorów w Norwegii. Claus Ryste, szef tamtejszej reprezentacji alpejskiej, określił tę sytuację jako "katastrofę".
- Soelden to historycznie bardzo popularne zawody, a warunki na stokach są idealne. To ogromny problem, że nie mamy jeszcze umowy na transmisję - powiedział Ryste w rozmowie z "VG".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska kulturystka oczarowała fanów. Przesłała pozdrowienia z Korei
Przyczyną problemu są negocjacje dotyczące praw do transmisji zawodów w Austrii, które są częścią większego pakietu obejmującego takie imprezy, jak Kitzbuehel czy Turniej Czterech Skoczni. Sprawa dotyczy nie tylko zawodów alpejskich, ale także skoków narciarskich oraz kombinacji norweskiej.
Halvor Egner Granerud, zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2022/23, wyraził nadzieję, że kibice będą mogli zobaczyć finałowe zawody w Bischofshofen. - To najważniejsze skoki w sezonie - podkreślił skoczek.
EBU, które miało prawa do transmisji w Austrii przez ostatnie lata, prowadzi rozmowy z norweskimi nadawcami, w tym z NRK i TV 2. Rzecznicy stacji nie komentują jednak szczegółów negocjacji, a redaktor sportowy NRK Espen Olsen Langfeldt potwierdził jedynie, że takowe mają miejsce.
Sytuacja dotyka również zawodów w kombinacji norweskiej, w tym prestiżowego "Seefeld-triple". - Sezon bez Seefeld na ekranach byłby ogromnym ciosem - powiedział Ivar Stuan, szef norweskiej kadry w kombinacji.
Mimo niepewności, przedstawiciele norweskiej federacji narciarskiej są optymistami. - Wierzę, że uda się to rozwiązać - powiedział Terje Lund z Norweskiego Związku Narciarskiego, dodając, że sytuacja powinna się wyjaśnić w najbliższych dniach.
Ty pismak jesteś aż tak ograniczony umysłowo