Słodko-gorzki występ w slalomie gigancie na mistrzostwach świata w narciarstwie alpejskim zanotowała Maryna Gąsienica-Daniel. Nasza zawodniczka zajęła 15. miejsce głównie za sprawą świetnego drugiego przejazdu.
Polka na półmetku zajmowała 24. miejsce, przez co praktycznie straciła szansę walki o medale. Mimo to w rozmowie z Eurosportem tuż po pierwszym przejeździe była zadowolona.
- Ja uważam, że mój przejazd był naprawdę niezły. Podczas niego robiłam to, co trenerzy mi powiedzieli. Czas w pewnym sensie się nie zgadza. Wydaje mi się, że warunki są wymagające, różni się ta trasa od pierwszych numerów - powiedziała wówczas Gąsienica-Daniel.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
Nasza zawodniczka zanotowała spory awans za sprawą drugiego przejazdu, którego nie powstydziłyby się najlepsze narciarki świata. Polka zanotowała czwarty czas, dzięki czemu ostatecznie awansowała o 9 miejsc.
- Wydaje mi się, że drugi przejazd był dużo lepszy. Moja jazda, ale też ustawienie i śnieg z moim numerem startowym było lepsze w drugim przejeździe niż w pierwszym - przyznała Gąsienica-Daniel.
Dodała również, iż jedna z decyzji miała spory wpływ na osiągnięty rezultat. - Zmieniliśmy narty i moim zdaniem to był super wybór. One świetnie zadziałały na tej trasie. Nie mogę jednak powiedzieć, że tak samo byłoby w pierwszym, bo warunki się różniły.