Marco Degli Uomini, 18-letni talent włoskiego narciarstwa, zmarł po tragicznym wypadku na stoku narciarskim Zoncolan w Carnia. Jak podaje "La Repubblica", młody sportowiec wysłał ostatnią wiadomość do swojej matki, Cristiny Barbarino, informując ją o upadku i możliwych złamaniach nóg, zapewniając jednocześnie, by się nie martwiła.
"Mamo, upadłem, chyba złamałem nogi, ale bądź spokojna" - napisał nastolatek do swojej mamy.
Marco trenował jako otwierający trasę przed zawodami SuperG, gdy stracił kontrolę nad nartami i spadł z wysokości 70 metrów. Na miejscu obecny był lekarz, który udzielił mu pierwszej pomocy. Niestety, po przewiezieniu do szpitala stan Marco się pogorszył i zmarł kilka godzin później.
Włoski Komitet Regionalny FISI zawiesił wszystkie aktywności do czasu pogrzebu Marco. - Jesteśmy wstrząśnięci - powiedział Maurizio Dunnhofer, prezes komitetu. - Całe środowisko narciarskie jest z rodziną i klubem narciarskim Monte Dauda w tym trudnym czasie - dodał.
Pomimo młodego wieku, Marco Degli Uomini miał już sporo doświadczenia, bo od 2022 r. brał udział w międzynarodowych zawodach. Jego śmierć jest ogromną stratą dla włoskiego narciarstwa, które straciło jednego z najbardziej obiecujących zawodników.