Pierwszy trening początkowo przebiegał po myśli belgijskiego zespołu. Jako pierwszy na torze pojawił się Frank i tradycyjnie legitymował się najlepszym czasem spośród całej stawki. Po kilku okrążeniach Kechele zjechał do boksu i przekazał żółte R8 w ręce Kuby. Niestety polski kierowca nie pozostał na torze zbyt długo bo już po 3 okrążeniach awarii uległo przednie zawieszenie.
- Początek był jak zwykle obiecujący, jednak na trzecim okrążeniu na dohamowaniu do 7 zakrętu poczułem lekkie wibracje, ale nie myślałem, że to coś poważnego, bo w samochodach typu GT często dochodzi do podobnych sytuacji. Jednak już na dohamowaniu do pierwszego zakrętu na kolejnym okrążeniu eksplodowała przednia lewa opona i musiałem zjechać do boksu - opowiada Kuba. - Okazało się, że uszkodzeniu uległo przednie, lewe zawieszenie i nie mogliśmy kontynuować sesji.
Mimo, że kierowcy Argo Racing nie pojawili się na torze do końca treningu udało im się zająć 8 miejsce, co pozwalało mieć nadzieje na dobry wynik. Mechanicy szybko przywrócili Audi do pierwotnego stanu i Frank ponownie jako pierwszy wyjechał na tor. Wydawało się, że problemy zostały rozwiązane, bo już po chwili Audi z nr 4 znajdowało się na czele klasyfikacji. Niestety kiedy za kierownicą usiadł Kuba, R8 ponownie odmówiło posłuszeństwa. W wyniku awarii układu hamulcowego polski kierowca wypadł z toru na 7. zakręcie i przy prędkości ok. 90km/h uderzył w bandę.
<>- Tym razem do momentu wypadku wszystko przebiegało bez zastrzeżeń. Niestety przed 7 zakrętem, kiedy zacząłem hamować, od razu poczułem, że samochód nie zwalnia, więc jedyne co mogłem zrobić to wcisnąć hamulec z całej siły i puścić kierownicę, żeby nie połamać sobie rąk - relacjonuje Kuba. - Uderzyłem w bandę bokiem, ale mimo to Audi nie nadaje się do dalszej jazdy. Jeszcze nie wiemy co zawiodło w naszym aucie, dlatego przekazaliśmy datę do Audi i mamy nadzieje, że dzięki temu poznamy przyczynę wypadku.
Po wypadku Kuba został przewieziony do szpitala na kontrolę, gdyż lekarz zawodów podejrzewał złamanie żeber (podczas uderzenia na Kubę działało przeciążenie ok. 9g). Kompleksowe badania nie wykazały jednak żadnych złamań i polski kierowca po dwóch godzinach o własnych siłach opuścił szpital. Niestety pomimo tego, że Giermaziak jest zdolny i chętny do dalszej jazdy belgijski zespół wycofał się z rywalizacji w 4 rundzie, gdyż uszkodzenia Audi są zbyt duże, aby usunąć je w jedną noc. Na pocieszenie kierowcom Argo Racing pozostaje fakt, że wygrali drugi trening o 0,261 sek. nad Schmicklerem i Bergmeisterem.
- Kolejny raz pokazaliśmy, że jeśli tylko dysponujemy sprawnym samochodem, jesteśmy najlepsi, ale niestety cały czas prześladuje nas pech. Najgorsze jest to, że takich usterek nie da się przewidzieć, bo teoretycznie jest to nowy samochód więc wszystko powinno działać jak należy - zakończył Kuba.