Na swoim blogu internetowym Melandri napisał: - Kiedy spotykam ludzi na ulicy lub w kawiarni, pytają mnie co właściwie się dzieje, a jedyne co mogę odpowiedzieć to to, że na tą chwilę nie wiem nic. To cała prawda.
- Sytuacja stawała się gorsza z dnia na dzień, wszystko zmieniło się znacząco w ciągu jednej godziny bez żadnego powodu.
- Teraz jestem bardziej spokojny, zacząłem inaczej myśleć. Wierzę że nie mogę kontrolować wszystkiego dookoła mnie i tego, że zawsze dawałem z siebie wszystko aby tylko spróbować znaleźć najlepsze rozwiązanie sytuacji.
- Jedyną pewną rzeczą jest to, że będę tam tylko jeśli będą odpowiednie warunki a nie po to, aby zwiększyć liczebność startujących w MotoGP. Kolejny sezon taki jak 2008 mógłby być dla mnie końcem. Mogę zapewnić, że daję z siebie wszystko w tej pracy! - dodał Włoch.