- Jestem nieco rozczarowany z powodu tego wypadku, nie z powodu mistrzostw, a z powodu błędu. Nie oczekiwałem po sobie zrobienia takiej pomyłki. To była całkowicie moja wina. Źle oceniłem dystans i Nicky zahamował wcześniej niż oczekiwałem, no i uderzyłem w niego. Myślałem że będę mógł jechać dalej, ale uszkodziłem przednie hamulce i gdy chciałem zahamować przed pierwszym zakrętem, mój tył dostał szerokiego uślizgu. Przepraszam Nicky'ego że zrujnowałem jego wyścig - powiedział Hiszpan.
Przed wyścigiem Lorenzo deklarował, że nie ma nic do stracenia i spróbuje zniwelować dystans punktowy do Valentino Rossiego. Po wypadku pozostaje jednak spokojny: - Tytuł i tak był daleko od nas, teraz chcę patrzeć tylko w stronę dwóch ostatnich wyścigów.
Nicky Hayden natomiast przyjął przeprosiny Hiszpana.
- Miałem prawdopodobnie najlepszy start jaki wykonałem w tym sezonie, ale niestety było to powodem mojego wypadnięcia. Nie jestem pewien co zrobił Lorenzo - widziałem że miał zły start wiec go wyprzedziłem, a następną rzeczą było uderzenie. Było tak mocne że nie mogliśmy utrzymać zakrętu. Na szczęście przetrwałem i pojechałem dalej ale uszkodzenia były tak mocne że po prostu jeździłem sobie wokół toru.
- Tak czy inaczej, nie winię Lorenzo, ponieważ walczył o mistrzostwo, nie chciał tego i to nie jest w jego stylu. Dobrą rzeczą jest to że nic mi się nie stało. O takie rzeczy nietrudno w tym zakręcie - zakończył Hayden.
Lorenzo uderzył o ziemię z dużą szybkością, ale jego obrażenia były powierzchowne: - Mocno potłukłem sobie nos i palec, ale mogło skończyć się gorzej. Takie coś zdarza się czasem w wyścigach, pomimo to jestem rozczarowany. Najważniejsze że jestem cały.