Podczas ostatniego dnia testów Formuły 1 na torze Sakhir doszło do nietypowego zdarzenia. Sesja została przerwana czerwoną flagą po tym, jak na torze pojawił się nieautoryzowany autobus. Jak potwierdził rzecznik FIA, pojazd znalazł się na drodze serwisowej obok toru, nie będąc chronionym przez bariery, a kontrola wyścigu nie wiedziała, dokąd zmierza.
Pojawienie się pojazdu na torze budzi oczywiste obawy o bezpieczeństwo, co z pewnością zaniepokoi kierowców F1. Trzy lata temu Pierre Gasly był oburzony, gdy podczas GP Japonii na torze znalazł się dźwig. Został on wysłany przez sędziów do akcji, aby zabrać z pobocza uszkodzony samochód Carlosa Sainza.
Obecny kierowca Alpine przypomniał wtedy, że Jules Bianchi doznał poważnych obrażeń, które później doprowadziły do jego śmierci, po zderzeniu z dźwigiem w tym samym wyścigu w sezonie 201. Podobny incydent miał miejsce w 2013 roku podczas GP Korei, kiedy to na torze pojawił się pojazd ratunkowy z powodu nieporozumienia w kontroli wyścigu.
ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski
Piątkowe zdarzenie było kolejnym z serii dziwnych zakłóceń podczas trzydniowych testów F1, które są jedyną okazją dla zespołów do sprawdzenia swoich bolidów przed inauguracyjnym wyścigiem w Australii.
Czerwone flagi pojawiły się dwukrotnie podczas porannej sesji. Najpierw, gdy szklana szyba spadła z konstrukcji przy torze na prostą startową i rozbiła się. Sesja została wznowiona na krótko, podczas gdy Andrea Kimi Antonelli i Fernando Alonso wjechali na tor. Następnie ponownie pokazano czerwone flagi, gdy kontrola wyścigu odkryła, że jeden z sędziów nie wrócił jeszcze na swoje stanowisko.
W środę testy zostały wstrzymane na ponad godzinę z powodu awarii zasilania na torze. Właściciele toru później poinformowali, że przyczyną była awaria w zewnętrznej stacji transformatorowej. FIA zapowiedziała, że wszystkie incydenty na torze zostaną dokładnie zbadane. Formuła 1 ma powrócić na tor Sakhir w kwietniu. Wtedy rozegrany zostanie wyścig o GP Bahrajnu.