Fani zdążyli już zatęsknić za pewnym siebie Irlandczykiem, bo materiały wideo przed UFC 246 biją rekordy wyświetleń. Widać, że czas nieobecności "Notoriousa" wpłynął nawet na jego korzyść i oczywiście korzyść samej organizacji. Ta sowicie zapłaci za to, żeby Conor McGregor odzyskał zapał do walk. 5 milionów wypłaty to kwota dla mediów, z której 31-latek może się zaśmiać. On sam liczy na dużo, dużo więcej i mówi o tym otwarcie.
McGregor w kwestii zarobków gra w otwarte karty. Do UFC wraca nie na raz, a w perspektywie ma już plan odwetu na mistrzu z Dagestanu. To zainteresowanie powrotem byłego mistrza przysłania nieco jego wybryki z kilkunastu ostatnich miesięcy. Pobicie staruszka w barze, czy dwa oskarżenia o gwałty to tylko część z jego przewinień. W szczerym i wyczerpującym wywiadzie z Arielem Helwanim nie zabrakło pytań o te kwestie. Według McGregora to pomówienia, może poza pobiciem, z którego jest przecież nagranie. Pomodli się za tych, którzy chcą zniszczyć jego reputację. Nie ukrywa, że miał problemy z alkoholem, ale przecież kto nie popełnia błędów? Poza tym jest przykładnym ojcem.
Zobacz także: Adam Kownacki zdradził wypłatę za pierwszą walkę
Od wielu lat McGregor w relacjach z mediami radzi sobie świetnie. Głównie dlatego jest on tak ważny dla UFC, że potrafi znakomicie sprzedać siebie i zrobić świetną otoczkę swoich walk. Jest jedyny w swoim rodzaju, ale często przekracza granice, tak jak w przypadku Nurmagomiedowa. Tam konfliktu nie dało się zażegnać, choć McGregor tłumaczył, że grał przed walką i nie miał nic osobistego do rywala. Kiedy dotykasz jednak kwestii wiary i rodziny, to przekraczasz granicę, za którą nie ma miejsca na wybaczenie - przynajmniej w kwestii "Orła" z Dagestanu.
ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". Rajd Dakar a życie rodzinne. Wszystko da się poukładać
Zobacz także: Prawo dżungli na Dona Kinga nie działa. Cieślak nie traci nadziei
Wracając, McGregor przed walką z Cerrone stara się uciąć temat swoich wybryków. Chce, aby kibice pamiętali tylko o jego dobrych stronach, bo takie też są, a Irlandczyk nie raz włączał się w działalność charytatywną. Gdzie leży prawda? Zapewne gdzieś po środku i rozstrzygnie o niej sąd. Trzeba także wziąć pod uwagę sprawę nieślubnego dziecka, jakie McGregor miał mieć z mieszkanką Dublina. Badania DNA wykazały, że to nieprawda i pokazały jedną ważną rzecz - wiele osób chce zarobić na złej stronie 31-latka, wiedząc, że każdy brud z jego udziałem gwarantuje medialny rozgłos, który Irlandczyk będzie chciał ugasić, jak w przypadku kibica, któremu zniszczył telefon. Wówczas jeden czek sprawił, że pozew został wycofany.
Jakby jednak nie patrzeć, kontrowersje, jakie wywołuje McGregor wpływają na jego wyniki. Myślę, że w nocy z soboty na niedziele jego walkę w Polsce zobaczy więcej osób niż niejednego rodaka w UFC. Poza Polską za obejrzenie McGregora trzeba będzie już zapłacić i mieszkańcy USA, Australii czy Wielkiej Brytanii zrzucą się na gigantyczną pensję dla biznesmena z Dublina.
Waldemar Ossowski
Inne teksty autora>>>