Zawodniczka z Kirgistanu po pięciu rundach wygrała jednogłośną decyzją sędziów (49-46, 49-46, 49-46). Dla Joanny Jędrzejczyk to trzecia porażka w zawodowej karierze MMA, a pierwsza w kategorii muszej pod szyldem organizacji UFC.
Decyzja sędziów nie mogła być dla nikogo zaskoczeniem. Walentina Szewczenko na przestrzeni pięciu rund wyglądała zdecydowanie lepiej. Polka była zbyt przewidywalna, nie zmieniała planu. To działało na jej niekorzyść.
- Za dużo ciosów w powietrze, bez pomysłu, cały czas w linii bez zmieniania tempa. Na każdy cios Asi, Valentina oddawała dwa lub trzy. Biła mocniej i celniej. Przede wszystkim była silniejsza fizycznie, co było widać w obaleniach. Polka robiła ciągle to samo, ponawiała akcje, nic z tego nie wynikało. Z rundy na rundę nie zmieniała planu, a to nie przynosiło żadnego efektu - skomentował Jan Błachowicz w studiu Polsatu Sport.
Jędrzejczyk w konfrontacji z Szewczenko zabrakło nie tylko reakcji na wydarzenia w oktagonie, ale też pierwiastka ryzyka. Polka, mimo problemów, nie zdecydowała się postawić wszystkiego na jedną kartę.
- Chcieliśmy, by Aśka zmieniła coś względem ostatnich pojedynków. Niestety, tego nie było. Nie wiem, jak wyglądało to w jej głowie, ale czy narożnik nie może powiedzieć, że "przegrywamy i trzeba zaryzykować"? Tego żałuję najbardziej, że Aśka nie zaryzykowała - stwierdził Łukasz Jurkowski.
Dodajmy, że dla Jędrzejczyk była to już czwarta porażka z Szewczenko. Za każdym razem zawodniczka z Kirgistanu wygrywała decyzją sędziów.
ZOBACZ WIDEO Omielańczuk z wygraną na DSF 18: "Oceniam się negatywnie za pierwszą rundę"