Ruth Jebet jest uważana za najjaśniejszą gwiazdę sportu. Jeszcze jako nastolatka sięgnęła po złoto olimpijskie w Rio, pobiła rekord świata. Równocześnie ze względu na zmianę barw i reprezentowanie Bahrajnu, pomimo tego, że jest Kenijką, jest kontrowersyjną postacią.
"Guardian" dowiedział się, że test antydopingowy młodej zawodniczki był pozytywny. Miała zażywać lek zwiększający wydajność, czyli EPO. - Próbowałem się skontaktować z Ruth, ale jej telefon nie odpowiada. Jestem zaskoczony i zszokowany, nie mam absolutnie żadnych informacji - powiedział agent zawodniczki, Marc Corstjens.
Z racji tego, że Jebet trenuje w Kenii, jeśli okaże się, że rzeczywiście zażywała niedozwolone środki, można będzie się zastanawiać, ilu sportowców w tym kraju jest czystych i czy władze robią coś, by się tego dowiedzieć.
W latach 2011-2016 ponad 40 kenijskich zawodników nie przeszło testów antydopingowych. W tym Rita Jeptoo, trzykrotna mistrzyni maratonu bostońskiego, która ostatecznie otrzymała czteroletnią dyskwalifikację po wykryciu w jej organizmie EPO w 2014 roku.
Co ciekawe, rząd Bahrajnu wypłacił Jebet premię w wysokości 500 tys. dolarów za złoty medal olimpijski. Tymczasem David Rudisha, który wygrał rywalizację na 800 metrów, otrzymał od kenijskiego rządu 10 tys. dolarów.
ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot krytykuje sędziów. "Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca!"