Adrianna Sułek-Schubert wystartowała w zawodach pięcioboju w kolejnej edycji Copernicus Cup, który odbył się w niedzielę. Jednak nie wynik polskiej gwiazdy w Toruniu (4458 pkt) wywołał najwięcej komentarzy, ale osoba jej nowego szkoleniowca.
Otóż na trybunach obiektu pojawił się Toni Minichiello. To 58-letni brytyjski szkoleniowiec, były trener Jessici Ennis-Hill, którą doprowadził do złotego medalu igrzysk olimpijskich w 2012 roku. Trzy lata temu został jednak dożywotnio zdyskwalifikowany i nie może podejmować pracy trenerskiej w Wielkiej Brytanii.
Wszystko z powodu skarg jego byłych zawodniczek, które miały ujawnić, że w czasie współpracy Minichiello dopuszczał się wobec nich nadużyć seksualnych ("The Guardian" pisał o dotykaniu piersi zawodniczek), obrażania, nękania psychicznego i zastraszania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: FC Barcelona pokazała, jak trenuje Wojciech Szczęsny
W efekcie został dożywotnio zdyskwalifikowany i zawieszono jego trenerską licencję. Dodajmy jednak, że nie ciąży na nim żaden wyrok sądu.
Jeszcze w trakcie zawodów w Toruniu głos ws. współpracy Brytyjczyka z Sułek-Schubert w imieniu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki zabrał wiceprezes Marek Plawgo. Przekazał, że szkoleniowiec nie jest finansowany przez związek.
W związku z pojawiającymi się informacjami w przestrzeni publicznej, PZLA oświadcza, że Adrianna Sułek-Schubert podjęła decyzję o współpracy z Toni Minichiello w pełni niezależnie. Trener Minichiello nie jest finansowany przez PZLA.
— Marek Plawgo (@maras400) February 16, 2025
Pytana o współpracę z Minichiello polska lekkoatletka odpowiedziała jedynie, że wkrótce przedstawi nazwisko nowego szkoleniowca.
- Nie mogę zdradzić nazwiska nowego trenera, a mam od 18 dni nowego szkoleniowca. Dopiero jak będę ogłaszać współpracę, padną nazwiska. Na razie mogę powiedzieć, że jestem między innymi pod skrzydłami mojego męża (Kacper Schubert – przyp. red.), który podpowiada mi we wszystkim. Jest najlepszym moim doradcą - powiedziała, cytowana przez "Fakt".
Po rozstaniu z trenerem Markiem Rzepką polskiej wieloboistce pomagać miał Paweł Wojciechowski (były mistrz świata w skoku o tyczce), a także Laurent Meuwly - szwajcarski szkoleniowiec prowadzący holenderskich biegaczy, odpowiadający za sukcesy m.in. Femke Bol.
Teraz do medalistki halowych mistrzostw świata, halowych mistrzostw Europy i mistrzostw Europy na otwartym stadionie dołączył Minichiello. Odezwaliśmy się do szkoleniowca, by potwierdził współpracę z Polką, jednak nie doczekaliśmy się odpowiedzi. Dokonał jednak tego w rozmowie z "Daily Mail". I ujawnił, jak doszło do pierwszego kontaktu z wieloboistką.
- Wysłała mi SMS-a z zapytaniem: "czy możesz mi pomóc?". Pojechałem do Polski na trzy tygodnie, żeby jej pomóc i wesprzeć całą swoją wiedzą. To niezwykle utalentowana osoba, z potencjałem na podium największych imprez - powiedział.
Co dalej? Minichiello ujawnił, że ich współpraca będzie trwała nadal.
- Jest dorosła i jest w stanie sama zdecydować, gdzie i jakie przyjmuje rady, jest też świadoma konsekwencji. Myślę, że nasza praca będzie kontynuowana. Byłoby miło podpisać kontrakt - podsumował.
Jak się dowiedzieliśmy, Sułek-Schubert ma już rozpisany cały tegoroczny plan pracy z nowym szkoleniowcem. Celem nie są jednak tegoroczne mistrzostwa świata w Tokio, pełnię formy u wieloboistki mamy zobaczyć podczas przyszłorocznych Halowych Mistrzostw Świata w Toruniu.
Przypomnijmy, że znakomita lekkoatletka dokonała w ubiegłym roku wielkiej rzeczy. Choć w lutym urodziła syna, to wróciła do treningów i udało jej się wystartować na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, gdzie zajęła 12. miejsce.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Tym razem zawodniczka wybrała tego trenera!