Pia Skrzyszowska zbudowała życiową formę na halowe mistrzostwa świata w Nankinie. Polka już w biegu eliminacyjnym uzyskała 7,83 s, wyrównując swój najlepszy czas w tym sezonie. Chwile później zapowiedziała, że stać ją na jeszcze lepsze rezultaty i to właśnie udowodniła.
W półfinale spisała się świetnie - na metę wpadła z czasem 7,79 s, zostawiając za plecami wszystkie rywalki w swoim biegu. To, co najlepsze, zostawiła na deser, czyli na finał biegu na 60 m przez płotki podczas halowych mistrzostw świata.
Wielki finał przyniósł mnóstwo emocji. Pięć zawodniczek niemal równo wpadło na metę, a o rozstrzygnięciach decydował fotofinisz. Ten wskazał, że Skrzyszowska była czwarta, bijąc 45-letni rekord Polski - z czasem 7,74 s.
23-latce do brązowego medalu zabrakło trzech tysięcznych sekundy. Złoto wywalczyła Devynne Charlton (7,72 s), Ditaji Kambundji sięgnęła po srebro (7,73 s), a Ackera Nugent brąz (7,74 s).
- W końcu kończę z pytaniami, kiedy rekord Polski na hali. W najważniejszym biegu sezonu to zrobiłam. Słodko-gorzkie te mistrzostwa dla całej reprezentacji, ale jestem zadowolona - przyznała przed kamerą TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska siatkarka zaskoczyła. W takiej stylizacji jej nie widzieliście