Anna Wielgosz zdobyła złoty medal Halowych Mistrzostw Europy w Apeldoorn, triumfując w biegu na 800 metrów. Polska biegaczka znakomicie taktycznie rozegrała walkę o medale, od samego początku trzymając się czołówki stawki.
- Plan był taki, że muszę trzymać się z przodu - mówiła Wielgosz przed kamerą TVP Sport. - Bardzo chciałam być cierpliwa podczas tego biegu i nie podpalać się. To, że ten bieg szybko mijał, było dobre dla mnie.
Pod koniec drugiego okrążenia Wielgosz objęła prowadzenie i kontrolowała przebieg rywalizacji aż do mety, nie dając rywalkom żadnych szans. Zwyciężyła w czasie 2:02,09 s, pokonując Francuzkę Clarę Liberman oraz broniącą tytułu Słowenkę Anitę Horvat.
- Jestem dumna, że nie dałam się presji, że nie zjadła mnie trema. Że nie spełniły się najgorsze scenariusze. Jestem przeszczęśliwa i wdzięczna mojej rodzinie za cierpliwość - podkreśliła Wielgosz. - Fokus był tylko na trening, a przeciwności losu miałam sporo. Szok!
Dla Anny Wielgosz złoto zdobyte w Apeldoorn to nie tylko sportowy sukces, ale także efekt wyjątkowej determinacji i wsparcia bliskich. Trener zawodniczki jest zarazem jej mężem.
- Zaufanie jest bardzo duże, największe na przestrzeni wszystkich lat. Zgadzamy się z mężem w stu procentach, wspomagają nas także inni - przyznała.
Wielgosz już patrzy w przyszłość i myśli o kolejnych celach, szczególnie o zbliżających się mistrzostwach świata.
- Łączę duże nadzieje z mistrzostwami świata. Tam będzie okazja na szybkie biegi i chciałabym zrealizować kolejny cel - bieganie poniżej dwóch minut. Mentalnie czuję się jak nowonarodzona - podsumowała zwyciężczyni.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak został legendą. Niebywałe, co stało się na drugi dzień