5 sierpnia, podczas wielkiego finału igrzysk olimpijskich w Paryżu, Armand Duplantis nie miał sobie równych ani przez chwilę. Szwed wywalczył złoty medal igrzysk, a gdy już był pewien zwycięstwa, postanowił po raz kolejny zaatakować rekord świata. I zrobił to - zaliczył 6,25 m, czy wprowadził w osłupienie kibiców przed telewizorami na całym świecie.
W Paryżu poprawił rekord świata po raz dziewiąty. Ten rekord przetrwał jednak zaledwie 20 dni. W niedzielę Duplantis poprawił się jeszcze o centymetr i od teraz rekord świata w skoku o tyczce wynosi 6,26 m.
Konkurs skoku o tyczce podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej stał na bardzo wysokim poziomie. W sumie trzech zawodników zaliczyło wysokość 6,00 m - także Sam Kendricks oraz Emanuil Karalis (nowy rekord Grecji).
Poprzeczka następnie powędrowała na 6,08 - Duplantis ją odpuścił, a Kendricks trzy razy sobie nie poradził. Karalis nawet nie chciał próbować się z nią zmierzyć.
Gdy Szwed był już pewien wygranej, poprzeczka zawieszona została na rekordowej wysokości - 6,26 m. Pierwsza próba była daleka od ideału. W drugiej już wszystko zagrało tak jak trzeba - Duplantis pokonał tę wysokość i oszalał z radości.
Odnotujmy, że na ósmym miejscu konkurs zakończył Piotr Lisek (5,72 m), a na 11. Robert Sobera (5,62 m).
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora