Lekkoatletyczne zmagania na igrzyskach olimpijskich w Paryżu nabierają rozpędu. We wtorkowej sesji porannej obserwowaliśmy eliminacyjne poczynania kilkoro reprezentantów Polski. Między innymi Nikoli Horowskiej, czyli naszej młodej i zdolnej skoczkini w dal.
23-latka rywalizowała w grupie A i z pewnością chciała zaprezentować się z jak najlepszej strony. Nie rozpoczęła najlepiej, bowiem jej pierwsza próba nie była mierzona. Drugie podejście udało się już zaliczyć, jednak wynik 6,31 nie dawał jej nawet cienia nadziei na miejsce w olimpijskim finale.
Horowska, marząc o miejscu w walce o medale, musiała zbliżyć się do ustanowionego w poprzednim roku rekordu życiowego 6,61 m. Tak się niestety nie stało, a dodatkowo trzecia próba naszej reprezentantki nie była mierzona.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Przyznali, co zrobiło na nich największe wrażenie w meczu ze Słowenią
Tym samym marzenia o występie w finale igrzysk olimpijskich 23-latka musi odłożyć przynajmniej o 4 lata. Eliminacje w Paryżu zakończyła bowiem na 27. lokacie, a miejsce w finale dał rezultat 6,59 m.
Blisko sprawienia ogromnej sensacji była broniąca tytułu Malaika Mihambo. Niemka, która w ostatnich latach zdominowała tę konkurencję, spaliła bowiem dwie pierwsze próby i znalazła się w dramatycznej sytuacji. W ostatnim podejściu pokazała jednak mistrzowską klasę, skoczyła 6,84 m i to przy odbiciu sprzed belki.
Mihambo uciekła więc spod topora i zajęła 3. miejsce w eliminacjach, które wygrała Amerykanka Tara Davis-Woodhall (6,90 m). Największą niespodzianką jest jednak brak awansu do finału Ivany Spanovic.
Zobacz także:
Paryż 2024. Skoki z trampoliny. Komplet półfinalistów
Koniec marzeń o medalu. Fatalne wieści ze stadionu lekkoatletycznego