Pracownik NBP w mistrzostwach Polski. Rywalizuje z blisko 30 lat młodszymi

Materiały prasowe / Łukasz Sobora w trakcie dnia jest analitykiem NBP, a wieczorami trójskoczkiem
Materiały prasowe / Łukasz Sobora w trakcie dnia jest analitykiem NBP, a wieczorami trójskoczkiem

- Moi rywale byli mocno zdziwieni. Sędziowie zresztą też, bo choć do innych mówili na "ty", to do mnie zwracali się proszę pana - mówi nam 47-letni uczestnik HMP, Łukasz Sobora, syn wielokrotnego mistrza kraju w trójskoku Zdzisława Sobory.

W tym artykule dowiesz się o:

Za takie historie kochamy zmagania na krajowym podwórku. Start lekkoatlety-amatora w halowych mistrzostwach Polski w Toruniu był nie lada sensacją. Choć Sobora nigdy nie uprawiał zawodowo lekkoatletyki, a z tym sportem nie miał do czynienia nawet jako młody chłopak, to udowodnił, że upór i determinacja mogą zdziałać cuda. Treningi rozpoczął w wieku 32 lat, a po piętnastu latach regularnych ćwiczeń należy dziś do czołowych polskich trójskoczków.

- Proszę zaznaczyć, że nie kupiłem sobie tego startu. Wypełniłem minimum jak każdy inny zawodnik i po prostu skorzystałem z okazji - przyznaje z uśmiechem Sobora.

Zdziwieni jego występem byli nie tylko kibice, ale także konkurenci i... sędziowie. W halowych mistrzostwach Polski elity już dawno nie widziano bowiem starszego uczestnika. Uczciwie trzeba przyznać, że 47-latka zdradzały jedynie delikatne zmarszczki, bo formą i sylwetką dorównuje profesjonalistom.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sergio Ramos bożyszczem fanów. Szalona radość

- Moi rywale na początku byli trochę zaskoczeni, ale podeszli do tego normalnie. Oczywiście na początku przywitali mnie "dzień dobry", ale później szybko się poprawili. To, że jestem taki stary, uświadomi mi także sędziowie. Do wszystkich innych zwracali się na "ty", a do mnie "proszę pana" - śmieje się Sobora.

Na co dzień pracuje w NBP

Jego narzeczoną jest lekkoatletka Aneta Lemiesz, znakomita polska biegaczka, a w przeszłości uczestniczka sztafet 4x400 m. Wspólna pasja sprawia jednak, że ich logistyka jest jeszcze bardziej skomplikowana. Gdy jedno z nich idzie na trening, drugie musi opiekować się córką. Potem się zamieniają. Trochę łatwiej robi się latem, gdy można pójść z dzieckiem na stadion. Sobora mimo zaawansowanego - jak na sportowca - wieku, trenuje sześć, a nawet siedem razy w tygodniu.

Wszystkie treningi robi po pracy, bo na co dzień pracuje jako ekspert w departamencie statystyki Narodowego Banku Polskiego, gdzie odpowiada za analizę całego sektora bankowego w Polsce i Unii Europejskiej. Obowiązki służbowe często zmuszają go do pozostania w pracy nawet do godziny 18. Oprócz tego treningi łączy z pisaniem pracy doktorskiej. Mimo to nie zastanawia się nad końcem kariery.

- Od dłuższego czasu wszystko w naszej rodzinie kręci się wokół sportu, który jest największą pasją moją i Anety. Nawet wyjazdy wakacyjne dopasowujemy pod kalendarz startów. Zamarzyło mi się, że zdobędę tytuły mistrza świata i Europy mastersów na kolejnych imprezach w hali i stadionie. Parę lat temu pojechaliśmy na wakacje do Korei Południowej, konkretniej do Daegu, bo tam odbywały się mistrzostwa świata. Niedawno byliśmy w Goteborgu, gdzie startowałem w mistrzostwach świata. Pojechaliśmy tam z Anetą i córką i to były nasze wakacje - dodaje Sobora.

Osiem złotych medali w dwa lata

Trzeba dodać, że cel został osiągnięty, bo w ostatnich latach Polak zdobył osiem złotych medali w trójskoku na wszystkich możliwych zawodach w Polsce, Europie i na świecie. W swojej kategorii wiekowej nie ma już równorzędnych rywali, więc nie ma się co dziwić, że dziś wyzwaniem są już dla niego starty z zawodnikami młodszymi od niego o blisko 30 lat. W weekend najmłodszy z rywali był młodszy od niego o dokładnie 27 lat.

- Teraz przymierzam się do pobicia rekordu świata w mojej kategorii wiekowej, który wynosi 14,83 m. Potem może spróbuję zaatakować rekord świata na stadionie (15,13 m - przyp. aut.) - przyznaje 47-latek.

Gdyby w sobotę zawodnik poprawił ten pierwszy wynik, to rywalizację z czołowymi polskimi trójskoczkami zakończyłby na... czwartym miejscu. Wynik wydaje się być w jego zasięgu, bo dwa lata temu uzyskał 14,63 m. W Toruniu poszło mu nieco słabiej, bo rywalizację zakończył jako 9. z 11 uczestników (13,72 m).

Przydałby się fizjoterapeuta

- Pewnie mógłbym skakać jeszcze wyżej, ale nie mam już po prostu czasu na regularne wizyty u fizjoterapeuty. Nie wcisnę już dodatkowej godziny w mój plan dnia. Choć ciągle jestem w biegu, to nie brakuje mi motywacji i chęci do trenowania. Staram się w miarę możliwości przestrzegać wszystkich zasad. Alkohol? Sporadycznie do obiadu - mówi Sobora.

A skąd w ogóle pomysł, by uprawiać tak niewdzięczną konkurencję jak trójskok? - Mój tata Zdzisław był reprezentantem Polski w trójskoku i wielokrotnym mistrzem Polski. A mi już jako nastolatkowi, kilku trenerów przepowiadało wielką karierę. Jako młody chłopak miałem jednak inne zainteresowania, a o sporcie przypomniałem sobie dopiero jako 32-latek. Pomyślałem, że jeśli zacznę trenować, to może coś z tego będzie. Dzisiaj jestem po zabiegu artroskopii w jednym kolanie, a już sypie mi się drugie. Dopóki jednak zdrowie pozwala, to zamierzam się bawić sportem - podsumowuje.

Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (5)
avatar
Mirosław Niebo
4 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niestety to dowodzi jak słabo stoi polska lekkoatletyka 
avatar
...~
9 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Triatlon jazda konna plywanie ..bieganie niekoniecznie moze orbitrek moze rower..ale w innym zyciu ..w tym szpicle..ławka..cisza calkowita ...źli ludzie
Każdy moze wybrac życie czy nie tak..jes
Czytaj całość
avatar
Andrzej M.
10 h temu
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
sport (wyczynowy) to zdrowie... sypie się kolano, teraz drugie... ale WIELKI szacun za determinację i życzę pobicia wszelkich rekordów! 
avatar
Sławomir Biały
10 h temu
Zgłoś do moderacji
7
1
Odpowiedz
Szacun!!!!!! Zdrowia życzę. 
Zgłoś nielegalne treści