Zaledwie kilka dni temu przekazano informację, że nie żyje najlepszy maratończyk świata, Kelvin Kiptum. Ten niezwykle utalentowany 24-letni sportowiec chciał zejść poniżej dwóch godzin w biegu na dystansie 42 km i 195 metrów. W Paryżu celował w olimpijskie złoto, jednak tragiczna śmierć pokrzyżowała jego plany.
W czwartek kenijski sport stracił kolejną gwiazdę lekkoatletyki. W wieku 72 lat zmarł Henry Rono, który był pięciokrotnym rekordzistą świata.
W 1978 roku Rono przeszedł do historii, bijąc cztery rekordy świata w zaledwie 81 dni. Ustanowił wówczas najlepsze czasy w biegu na 3000 m, 5000 m, 10 000 m oraz 3000 m z przeszkodami.
Rono sięgał po złote medale w ramach igrzysk afrykańskich czy Igrzysk Wspólnoty Narodów. Nie było mu jednak dane wystartować w igrzyskach olimpijskich, ponieważ jego kraj zbojkotował IO w latach 1976 (Montreal) i 1980 (Moskwa).
W 1986 roku wyjechał do USA, ale po 33 latach powrócił do Kenii. 10 dni temu trafił do szpitala w południowej części Nairobi. Henry Rono zmarł po krótkiej chorobie w wieku 72 lat, o czym poinformowała kenijska federacja.
"W imieniu Komitetu Wykonawczego Athletics Kenya i wspólnoty lekkoatletycznej pragniemy przekazać nasze najszczersze kondolencje jego rodzinie, przyjaciołom i całej społeczności lekkoatletycznej w tej trudnej chwili. Niech jego dusza spoczywa w wiecznym pokoju" - napisano w oświadczeniu Kenijskiego Związku Lekkoatletycznego.
Czytaj także:
Iga Świątek osiągnęła kolejną barierę. Zobacz nowy ranking WTA
Hubert Hurkacz nie wykorzystał szansy. Oto najnowszy ranking