Nasza kadra w czwartek zacznie pisać zupełnie nową kartę w swojej historii. Już pod wodzą trenera Igora Milicicia, który na tym stanowisku zastąpił Mike'a Taylora.
Amerykanin objął Biało-Czerwonych w 2014 roku i prowadził zespół w 111 meczach. Był drugim - po Witoldzie Zagórskim - trenerem co do ciągłości pracy z reprezentacją Polska.
"Za Taylora" nasza drużyna zdołała wywalczyć po raz pierwszy od 52 lat awans do mistrzostw świata. W 2019 roku w Chinach Polacy wywalczyli bardzo dobre ósme miejsce, co w kraju przyjęto z euforią.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość
Mike Taylor swoją przygodę z kadrą zakończył udanymi eliminacjami do EuroBasketu 2022 oraz nieudanym turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich w Tokio. W tych pierwszych rywalizował z... Izraelem, przeciwko którym swoją przygodę zacznie właśnie Milicić.
W drodze na mistrzostwa Europy Polacy dwukrotnie przegrali z tym rywalem. Najpierw 71:75 w Gliwicach, potem 72:78 w Walencji. I właśnie te dwa pojedynki będą ciekawym porównaniem, do tego, co teraz zobaczymy w Tel Awiwie. Zwrócił na to uwagę nawet Milicić. Dlaczego?
Izraelczycy przystąpią do czwartkowego meczu w bardzo zbliżonym składzie do meczów z eliminacji EuroBasketu 2022. Nasz nowy selekcjoner kadry z kolei totalnie odmienił i odmłodził zespół. Na parkiecie nie zobaczymy A.J. Slaughtera, Aarona Cela, Adama Hrycaniuka, a Łukasz Koszarek zamiast koszulki z orzełkiem na piersi "wskoczy" w oficjalny strój... dyrektora reprezentacji Polski.
Nie zobaczymy też jednak - ale z innych powodów - Michała Michalaka, Michała Sokołowski (kontuzjowani) czy Mateusza Ponitki (obowiązki klubowe i mecz w Eurolidze).
Milicić postawił na młodzież. - Chcemy, żeby na wiele lat do przodu Polska miała kim grać na wysokim poziomie. Jeżeli nie damy szansy młodzieży teraz, to możemy przegapić taki moment zmiany pokoleń i zostać z niczym na przyszłość - przyznał niedawno na antenie TVP Sport.
- Dla nas pojawia się szansa. Jesteśmy na tym zgrupowaniu po to, aby wygrać dwa najbliższe spotkania. Chcemy bić się z orzełkiem na piersi o najwyższe cele - dodał z kolei Tomasz Gielo, który po problemach zdrowotnych wraca do gry w barwach narodowych.
Co ma być siłą tej "nowej reprezentacji"? Energia, mocna defensywa, agresja i wola walki - tego oczekuje Milicić. Wszystko ma się zaczynać od obrony, to ona ma napędzać Polaków do dobrego ataku. Ona ma niejako zniechęcać rywali, wprowadzać w ich grę chaos.
Na ile sprawdzi się to już w Tel Awiwie? Dodajmy, że kadra pod okiem Milicicia pierwszy raz spotkała się ze sobą w poniedziałek. Czasu na trening, zgranie i poznanie systemu nie było zatem za dużo. Optymizmu jednak nie brakuje, a presja nie doskwiera.
- Presja jest wtedy, kiedy ktoś nie jest przygotowany. Wydaje mi się, że będziemy całkowicie przygotowani na najbliższe spotkania - przyznał Gielo.
Warto dodać, że w "polskiej grupie" obok Izraela są również Niemcy i Estonia. Z W tym okienku Biało-Czerwoni zagrają jeszcze w niedzielę 28 listopada - wtedy w Lublinie (godz. 20) zmierzą się z Niemcami.
Gospodarzami mistrzostw świata w 2023 roku będą Indonezja, Filipiny i Japonia.
DZIŚ GRAMY
— KoszKadra (@KoszKadra) November 25, 2021
Zaczynamy walkę o @FIBAWC #KoszKadra@EnergaSA @sport_tvppl @RMF24pl @BankPekaoSA #PolskiCukier pic.twitter.com/2x6YRdQtAz
Zobacz także:
To mógł być wsad sezonu w NBA! Ależ pofrunął
Gracz mistrzów Polski z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19