Prezes lidera PLK nie ukrywa: Nadal szukamy pieniędzy [WYWIAD]

Materiały prasowe / Fot. Róża Koźlikowska / Na zdjęciu: Maurice Watson
Materiały prasowe / Fot. Róża Koźlikowska / Na zdjęciu: Maurice Watson

- Sytuacja jest trudna. Budżet nie jest domknięty na ten sezon. Cały czas walczymy o pieniądze. Każda pomoc jest cenna - mówi nam Piotr Barański, prezes Twardych Pierników. Co z gwiazdą ligi Watsonem? Odejdzie?

Bilansem 9:2 mogą pochwalić się Twarde Pierniki Toruń, które są w tym momencie samodzielnym liderem Energa Basket Ligi. To rewelacyjny wynik, jeśli wrócimy pamięcią do tego, co działo się latem w toruńskim klubie. Więcej mówiono o problemach finansowo-organizacyjnych niż o kwestiach sportowych. Była duża niepewność ws. przyszłości, po tym jak Krajowa Spółka Cukrowa zakończyła współpracę z klubem.

Na szczęście udało się zgromadzić konieczne środki finansowe, zatrudniono fachowca w postaci Ivicy Skelina, który umiejętnie zbudował skład. Dobrał obcokrajowców, którzy robią różnicę. Maurice Watson i Trevor Thompson są w notesach zagranicznych scautów, nie będziemy zdziwieni, jak obaj przedwcześnie opuszczą Toruń. Do tego świetnie gra Aaron Cel, swoje dokładają zadaniowcy: Bartosz Diduszko, Michał Kołodziej czy James Eads III.

Nam prezes Piotr Barański mówi, że zainteresowanie sponsorów rośnie, co go osobiście mocno cieszy, bo budżet klubu na ten sezon nie jest jeszcze domknięty. Nam też opowiada o sytuacji gwiazdy Maurice'a Watsona. Czy odejdzie z Torunia?

- Często jest tak, że chcąc ściągnąć dobrego gracza, to można mu zapłacić faktycznie mniej, ale trzeba jednocześnie do kontraktu wpisać kwotę buy-outu. Uważam, że to był świetny wybór. Czy Maurice odejdzie? Jest takie prawdopodobieństwo i trzeba się z tym liczyć - podkreśla.
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Twarde Pierniki samodzielnym liderem PLK z bilansem 9:2 po jedenastu rozegranych meczach. To jak piękny sen?

Piotr Barański, prezes i właściciel Twarde Pierniki S.A.: Tak, i niech trwa jak najdłużej! I co mnie cieszy najbardziej, to fakt, że kibice dostrzegają fajną koszykówkę, która może porywać tłumy na trybunach. Tak było z Zastalem, Stalą czy Astorią. To były rewelacyjne mecze. Licznie zgromadzeni kibice - mimo trudnych warunków w kraju i na świecie - tworzyli znakomitą atmosferę. Uważam, że w Toruniu jest klimat do kibicowania. Fani dają energię i power drużynie. Jest to fantastyczne doznanie. Dziękuję wszystkim za to wsparcie.

Tak sobie myślę, że warto było powalczyć o byt toruńskiego klubu, który w pewnym momencie był mocno zagrożony, po tym jak wycofała się Krajowa Spółka Cukrowa.

Nigdy nie miałem co do tego wątpliwości, czy warto to robić. To dla mnie było oczywiste, że trzeba zrobić wszystko, by utrzymać koszykówkę na poziomie ekstraklasy. Niestety były też chwile zwątpienia i pytania: "czy to się uda?" Generalnie w tamtym okresie było dużo pytań, a mało odpowiedzi. Dobrze pan wie, że chcieć a móc to często dwie inne rzeczy, które nie idą w parze.

Jaka jest w tym momencie sytuacja klubu pod względem finansowym?

Sytuacja jest ustabilizowana, wypłacamy zawodnikom wynagrodzenia na czas, nie ma żadnych opóźnień w wypłatach, ale jednocześnie cały czas szukamy pieniędzy, bo nasz budżet nie jest zamknięty na ten sezon.

Czy po kolejnych wielkich zwycięstwach zainteresowanie sponsorów jest większe? Czy to karta przetargowa w rozmowach? Zgłaszają się partnerzy, którzy chcą finansowo wspomóc klubowi w trudnych momentach?

Oczywiście! Podam konkretny przykład. Przed meczem z Zastalem rozmawialiśmy z jednym ze sponsorów, który się wahał, zastanawiał się, czy ma wejść w sponsorowanie klubu. Po wielkim zwycięstwie otrzymaliśmy od niego konkretną deklarację: "wchodzę w to!". Dla nas każdy partner ma znaczenie, każda kwota się liczy.

Jak udało się przekonać do pracy w Toruniu trenera Ivicę Skelina?

Często powtarzam, że w życiu i w sporcie trzeba mieć trochę szczęścia, ale to musi być poparte pracą. Ja latem analizowałem kandydatury kilku trenerów, którzy złożyli swoje oferty do Torunia. Metodą dedukcji, rozmów i zapytań - poprzez różnych znajomych w tym biznesie - Ivica Skelin okazał się najlepszą i najkorzystniejszą opcją. Choć nie jest tajemnicą, że do pewnego momentu numerem jeden na liście był inny kandydat.

Ivica Skelin wykonuje w Toruniu świetną pracę
Ivica Skelin wykonuje w Toruniu świetną pracę

Dejan Mihevc?

Tak.

I dlaczego nie wyszło?

Rozmawialiśmy, ale finalnie nic z tego nie wyszło, a sam Dejan postanowił obrać węgierski kierunek. Wtedy nasze poszukiwania zostały mocno zawężone, mieliśmy na stole 2-3 kandydatury, którzy - poza Skelinem - pracują na Węgrzech. I to w dobrych klubach. Rozmowy z Ivicą nie były łatwe, raz się zbliżaliśmy w stanowiskach, raz oddaliśmy, ale w końcu doszliśmy do porozumienia. Trener zaakceptował warunki panujące w klubie. Wiedział, co może zrobić, za co odpowiada. Poznał też zasady ws. budowania zespołu.

Jakie to są zasady?

Są one inne niż do tej pory. Postawiłem na to, że to trener odpowiada za wyszukiwanie zawodników, budowę składu, rozmowy z graczami i agentami. U mnie - trener od początku do końca za to odpowiadał. Oczywiście my - jako klub - później negocjowaliśmy warunki kontraktów z agentami.

Wychodzi to nieźle, bo pozyskani zawodnicy prezentują się wybornie. Macie gwiazdę ligi w postaci Maurice'a Watsona. Wokół niego jest coraz głośniej, eksperci są przekonani, że już niedługo opuści Toruń. Jak wygląda sytuacja z perspektywy klubu?

Sytuacja jest bardzo klarowna. Maurice ma wpisaną konkretną kwotę buy-outu w kontrakcie. Jeśli któryś z klubów - w danym okresie - przeleje określoną kwotę, to Maurice Watson zostanie graczem tego zespołu po wydaniu przez nas listu czystości. Tak się po prostu dzieje. Smutne, ale prawdziwe. Nie oszukujmy się, ale tu nie ma czego negocjować, bo warunki są ściśle określone w kontrakcie. Na to też się umówiliśmy z zawodnikiem przed podpisaniem umowy.

To jedyny sposób na pozyskanie takiego gracza?

Jeśli jest się klubem o skromnych możliwościach finansowych, to trzeba kombinować na rynku transferowym. Często jest tak, że chcąc ściągnąć dobrego gracza, to można mu zapłacić faktycznie mniej, ale trzeba jednocześnie do kontraktu wpisać kwotę buy-outu. Uważam, że to był świetny wybór. Czy Maurice odejdzie? Jest takie prawdopodobieństwo i trzeba się z tym liczyć.

Są jakieś ku temu sygnały?

Już po trzech pierwszych meczach dostawaliśmy sygnały, że inne kluby są zainteresowane. Choć samo zainteresowanie to jedno, a konkrety to drugie. Na dodatek warto wziąć pod uwagę samego zawodnika, który jest bardzo inteligentnym człowiekiem. Ma świadomość, że pójdzie do klubu, który go chce, a nie który on wybierze, tak jak to ma miejsce po zakończeniu rozgrywek.

Czy Twarde Pierniki będą próbowały podwyższyć kontrakt Watsona?

My będziemy starali się zatrzymać Maurice'a Watsona, ale nie wszystko sprowadza się do pieniędzy. Czy to będzie kwestia podwyżki? Nie umiem odpowiedź na to pytanie. Najbliższe dni dla jego przyszłości będą kluczowe.

Trevor Thompson też ma buy-out w umowie?

Tak.

Czy Wojciech Czerlonko zostanie w klubie na dłużej?

Wojtek kilka dni temu miał kontrolną wizytę lekarską. Czekamy na jeszcze opinię medyczną i po ocenie Dominika Narojczyka, nastąpi decyzja z naszej strony. Ona będzie podyktowana tym, czy perspektywa powrotu Wojtka do gry jest krótkoterminowa czy długoterminowa. W zależności od tej sytuacji będziemy podejmowali odpowiednie działania. Wojtek nie jest obecnie pod umową, ale ma zapewnioną pełną opiekę medyczną. Dominik dba o jego powrót do zdrowia.



CZYTAJ TAKŻE:
Krzysztof Szubarga: Kariera jak pstryknięcie palcem. Żałuję tylko jednego
Ma wszystko, by być gwiazdą PLK. W tle gorący temat!
Tak gwiazdor pożegnał się z mistrzem Polski. "O nim nie chcę mówić"
Najmłodszy trener w lidze mówi wprost: Nie ma głupich pytań

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski szczerze o Złotej Piłce. "Są w tym momencie ważniejsze rzeczy"

Źródło artykułu: