Chorwat Ivica Skelin, nowy trener w Energa Basket Lidze, nie może narzekać na nudę. W okresie transferowym miał twardy orzech do zgryzienia przy budowie składu (klub nie miał dużego budżetu), zawodnicy późno przyjechali do Torunia, pierwszy raz zagrali ze sobą... na inaugurację PLK, a już po II kolejce jeden z nich - bez zgody klubu - wyjechał. - W umowie o pracę nazywa się to "porzuceniem pracy" - tłumaczył nam to prezes Piotr Barański (o sprawie więcej -> TUTAJ).
Zapytaliśmy o komentarz ws. wyjazdu Amerykanina trenera Skelina. Ten stawiał na Andre Spighta, który w dwóch pierwszych meczach zagrał łącznie prawie 44 minuty. Z Treflem zdobył 7 punktów, z Legią dołożył sześć oczek. Zachowanie Spighta to przejaw braku profesjonalizmu z jego strony. W klubie tego nawet nie ukrywają. Co na to Chorwat?
- Szczerze? Nie wiem, co powiedzieć... Zawodnik zdecydował o wyjeździe. To był jego wybór. Nie chcę ingerować w to, jakie były tego przyczyny. Stało się i tyle. Trzeba z tym żyć, iść do przodu - mówi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siatkarze grają nie tylko w Europie! Co za akcja
Spight postawił toruński klub w trudnej sytuacji, bo naprędce trzeba szukać nowego rzucającego. Następcą 26-latka może zostać Jahenns Manigat, który ostatnio grał na Litwie. Jest jeszcze jeden kandydat, trwają zaawansowane rozmowy. Skelin - co nie jest zaskoczeniem - naciska, by jak najszybciej przeprowadzić ten transfer.
- Szukamy zawodnika. Sytuacja nie jest komfortowa, bo nie mamy za dużo czasu na znalezienie nowego koszykarza, ale wierzę, że do kolejnego spotkania przystąpimy wzmocnieni - komentuje.
Brak Spighta nie wpłynął jednak na postawę zespołu w środowym spotkaniu we Wrocławiu. Osłabieni torunianie zagrali z wielką determinacją i zaangażowaniem. Co prawda w pewnym momencie przegrywali nawet różnicą 12 punktów, ale nie poddali się i konsekwentnie realizowali plan nakreślony przez Skelina. Twarde Pierniki po emocjonującej końcówce wygrały 70:68. Bohaterem był James Eads III (autor 15 punktów). Chorwat nie ukrywa, że jest dumny z postawy zespołu, który był mocno osłabiony. Trener korzystał z usług 8 graczy, w tym jeden z nich (Szymon Janczak) zagrał niecałe pięć minut.
- To naprawdę super wygrana. Gratulacje dla zawodników, którzy rozegrali bardzo dobry mecz. Uważam, że kluczem do zwycięstwa była twarda gra w obronie. W drugiej połowie byliśmy naprawdę nieźli w tym elemencie gry, myślę, że to ostatecznie zrobiło różnicę w tym spotkaniu. Dobrze też biliśmy się o zbiórki, byliśmy bardzo waleczni na tablicach. Finalnie mieliśmy aż 40 zbiórek, o kilka więcej od rywali, co zaprocentowało zwycięstwem - zaznacza.
- Ostatnio w Warszawie zagraliśmy beznadziejnie i po tym spotkaniu zebrałem zespół i powiedziałem, że grając w ten sposób nic nie osiągniemy. Zawodnicy świetnie odpowiedzieli na tę presję. Pokazali, że są w stanie rywalizować z najlepszymi. Jestem dumny z nich - podkreśla Skelin.
Torunianie po trzech meczach mają bilans 2:1, mimo że przed sezonem byli przez niektórych skazywani na pożarcie. Pojawiały się opinie, że Twarde Pierniki są głównym kandydatem do spadku do I ligi. Tymczasem podopieczni Skelina zdołali już wygrać w Sopocie i we Wrocławiu, czyli na terenie zespołów, które kandydują do walki o medale.
- Wszyscy wiedzą, że nie mieliśmy wielkiego budżetu. Jestem zadowolony z drużyny, którą udało się zbudować. Pozyskaliśmy graczy, którzy mają coś do udowodnienia, chcą się wypromować do mocniejszych zespołów. To był świadomy wybór z naszej strony. Zawodnicy pracują bardzo ciężko - wyjaśnia Skelin.
Zobacz także:
Kamil Chanas: koszykarz-dziennikarz. Marzy o rozmowie z Griszczukiem [WYWIAD]
Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu: Kryzys z całą pewnością jest już za nami
Trenował kiedyś Milicicia. Mówi nam, że kilka lat czekał na PLK! [WYWIAD]
Polska znów pionierem... Nie zazdroszczę trenerom. Będzie dużo zmian! [KOMENTARZ]