NBA. Genialny Morant tym razem nie wystarczył. Wrócił Mitchell, wrócili Jazz

Getty Images /  Alex Goodlett / Na zdjęciu: Donovan Mitchell
Getty Images / Alex Goodlett / Na zdjęciu: Donovan Mitchell

Utah Jazz, pierwsi na Zachodzie po sezonie zasadniczym, szybko zmazali plamę po swoim pierwszym meczu fazy play-off. Duży wkład ich sukces miał Donovan Mitchell.

Gwiazdor zespołu z Memphis, Ja Morant przeszedł do historii. 21-latek zdobywając 47 punktów, pobił rekord należący do Mike'a Conleya. Nikt w barwach Grizzlies nie rzucił nigdy więcej w pojedynczym meczu fazy play-off. Morant trafił 15 na 26 oddanych rzutów z pola oraz 15 na 20 wolnych, ale to nie wystarczyło, aby pokonać w środę Utah Jazz.

Jazzmani, którzy ukończyli sezon zasadniczy na pierwszym miejscu w Konferencji Zachodniej, wyrównali serię i uspokoi swoich kibiców. Triumfowali 141:129. Duży wkład w ich sukces miał Donovan Mitchell, dla którego był to pierwszy występ od 16 kwietnia. 24-latek zmagał się z urazem kostki.

Mitchell spędził na parkiecie zaledwie 26 minut, ale i tak zdążył zanotować 25 punktów i trafić pięć razy z dystansu. Jazz pokazali, co znaczy zespołowość - siedmiu ich zawodników zdobyło w środowym meczu 14 lub więcej punktów. Francuski środkowy, Rudy Gobert zapisał przy swoim nazwisku 21 "oczek" i 13 zbiórek, a Conley miał 20 punktów i aż 15 asyst. Jordan Clarkson przed rozpoczęciem spotkania nagrodę dla Najlepszego Rezerwowego.

- Nigdy wcześniej nie byłem w takiej sytuacji, więc jest to dla mnie coś nowego. Musiałem znaleźć sposób, żeby się zrelaksować. Łatwo jest wyjść na parkiet u siebie w hali, ale meczu nie wygrywa się w ciągu pierwszych pięciu minut - komentował w rozmowie z mediami powrót po kontuzji i drugi mecz rywalizacji z Grizzlies Donovan Mitchell.

New York Knicks odrobili 13 punktów straty i pokonali Atlantę Hawks 101:92, wyrównując serię! Hala Madison Square Garden eksplodowała z radości. Gospodarze od stanu 91:91 zakończyli mecz zrywem 10-1. Fantastyczny był Derrick Rose, który zapisał przy swoim nazwisku 26 "oczek", cztery zbiórki i cztery asysty. - Marzyłem o tym momencie od bardzo dawna - mówił dla TNT Rose, który w 2011 roku był MVP sezonu zasadniczego, ale jego karierę naznaczyły poważne kontuzje.

Philadelphia 76ers nie pozostawili złudzeń Washington Wizards i bez problemów objęli prowadzenie 2-0, zwyciężając u siebie 120:95. Joel Embiid i Ben Simmons zanotowali po 22 punkty, a stołecznym na nic zdały się nawet 33 "oczka" Bradleya Beala. Russell Westbrook musiał opuścić parkiet na początku czwartej kwarty, bo nabawił się urazu kostki. Jednak 32-latek nie zachwycał przez cały mecz, w niespełna 30 minut trafił tylko 2 z 10 oddanych rzutów z pola i 6 na 10 wolnych, co dało mu 10 punktów. Teraz seria przenosi się do Waszyngtonu.

Wyniki:

Philadelphia 76ers - Washington Wizards 120:95 (35:24, 36:33, 23:23, 26:15)
(Embiid 22, Simmons 22, Harris 19 - Beal 33, Gafford 11, Hachimura 11, Westbrook 10, Smith 10)

Stan serii: 2-0 dla 76ers

New York Knicks - Atlanta Hawks 101:92 (20:27, 24:30, 32:18, 25:17)
(Rose 26, Bullock 15, Randle 15, Barrett 13 - Young 30, Hunter 18, Bogdanovic 18, Huerter 10)

Stan serii: 1-1

Utah Jazz - Memphis Grizzlies 141:129 (36:27, 38:27, 29:43, 38:32)
(Mitchell 25, Gobert 21, Conley 20 - Morant 47, Brooks 23, Valanciunas 18)

Stan serii: 1-1

Czytaj także: Wielka odpowiedź Lakers! Dramat Clippers, Mavericks znów ich pokonali
Prawdziwa przepaść. Koszykarz New York Knicks zdeklasował swoich rywali 

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gwiazda tenisa na korcie w zaawansowanej ciąży! "Sprawdziłam, czy wciąż to mam"

Komentarze (0)