- Najważniejsze jest to, by Arged BMSlam Stal była mocniejsza - przekonywał po wygranym meczu z Legią Warszawa (89:81) trener Igor Milicić. O ostrowskim zespole w ostatnich dniach dużo mówiło się w kontekście ewentualnych transferów. Padały nazwiska różnych zawodników (m.in. Aaron Cel, Daniel Gołębiowski czy Michał Nowakowski), którzy mogliby dołączyć do drużyny walczącej o mistrzostwo Polski.
Nie jest tajemnicą, że 44-letni szkoleniowiec - po objęciu "Stalówki" - otrzymał zielone światło na przeprowadzenie roszad w składzie.
W kuluarach mówiło się także o sporej kwocie na przeprowadzenie transferów. Jak na razie do drużyny dołączyło dwóch obcokrajowców: Trey Kell i Mark Ogden, a odeszło aż czterech: Marcin Dymała, Carl Lindbom, Shawn King i Armani Moore. Milicicia - poprzez Bartosza Karasińskiego - zapytaliśmy o kwestię zmian w zespole.
ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzyń. Malwina Smarzek: Nauczyłam się, że nie mogę się samobiczować
- Wiem, że wszyscy mówią o tym, iż w Ostrowie "bańki" spadają z nieba i mamy wielką kasę do wydania, z którą możemy robić, co chcemy. Nie o to chodzi. Chcemy wzmocnić zespół, ale chcemy to zrobić mądrze - skomentował. - Będą transfery Polaków? 1 lub 2? - zapytaliśmy. - Lub... trzech? - uśmiechnął się Milicić.
W tym momencie ostrowski zespół ma 6 obcokrajowców w składzie, ale niewykluczone, że pójdzie drogą Enea Zastalu BC i zakontraktuje kolejnych zawodników zagranicznych, którymi trener Igor Milicić będzie rotował przed każdym spotkaniem (do protokołu można wpisać 6 obcokrajowców). Nie jest tajemnicą, że sytuacja na rynku jest mocno utrudniona.
- Każdy scenariusz bierzemy pod uwagę. Także ten wariant, w którym będziemy mieli 7 czy 8 obcokrajowców. Tak naprawdę rynek wszystko weryfikuje. A na nim nie jest różowo. Jeśli uda się wzmocnić, to będzie znakomicie. Jeżeli nie, to będziemy grali tym co mamy - zaznaczył szkoleniowiec "Stalówki".
Milicić miał powody do zadowolenia, bo ostrowianie pokonali Legię, przełamując się po dwóch porażkach z rzędu - w Stargardzie (King) i we Wrocławiu (Śląsk). "Stalówka" wygrała ośmioma punktami, choć zwycięstwo mogło być znacznie bardziej okazałe, gdyby nie kiepska postawa zespołu w czwartej kwarcie (Legia wygrała tę część meczu aż 31:20). To kolejna lekcja, z której ostrowianie muszą wyciągnąć wnioski.
- Generalnie nasza gra, wyłączając mecz w Szczecinie, wygląda coraz lepiej, idziemy do przodu, rozwijamy się. Przez 35 minut zagraliśmy przyzwoicie w defensywie. Zawodnicy na pewno odczuwają zmęczenie po ostatnim maratonie. Ale jeżeli ktoś jest zmęczony, nie ma sił, to niech poprosi o zmianę. Na ławce zmiennicy są gotowi do wejścia. Musimy nabrać tego doświadczenia w kluczowych momentach - zaznaczył Milicić.
- Zmieniamy wszystkie założenia, wdrażamy nowy system i na to potrzeba czasu. To nie jest proste, zwłaszcza, że ostatnio dołączyło do nas dwóch zawodników - przyznał.
Kibiców "Stalówki" mogła cieszyć postawa Amerykanina Taureana Greena, który zrehabilitował się za słabe ostatnie występy (w Stargardzie miał aż 8 strat, we Wrocławiu wyleciał z boiska za pięć fauli). Z Legią zdobył 16 punktów i miał 3 asysty. Czy przed tym meczem trener Milicić przeprowadził z nim mocną rozmowę?
- Mamy swoje wewnętrzne założenia i spotkania. Nie będę ukrywał, że czasami te spotkania są trudniejsze. Wiemy, gdzie popełniamy błędy i co musimy zrobić, żeby wyglądać lepiej. Jako zespół i każdy poszczególny zawodnik - skomentował.
Legia, która jest rewelacją sezonu w Energa Basket Lidze, w Ostrowie Wielkopolskim spisała się słabiej, ale i tak z bilansem 17-8 plasuje się na trzecim miejscu w ligowej tabeli (za plk.pl). "Stalówka" dzięki niedzielnemu zwycięstwu zachowała szanse nawet na drugie miejsce po sezonie zasadniczym.
Zobacz także:
"Zespół muzyczny", "pracuś" i "bonus od JJ", czyli jak Zastal pokonał wielkie CSKA
Marcin Gortat: Takich momentów się nie zapomina. Aż mnie zmroziło [WYWIAD]
Wojciech Kamiński: 6-7 drużyn po cichu myśli o finale. Legia też [WYWIAD]
Chase Simon, była gwiazda PLK: Tęsknię za Polską. Chciałbym zagrać dla Milicicia [WYWIAD]