W połowie lipca Montrezl Harrell opuścił "bańkę" w Orlando, aby być blisko swojej chorej babci. W ostatnich dniach zza oceanu nadeszła jednak informacja, że kobieta zmarła, w związku z czym koszykarz Los Angeles Clippers otrzymał od władz klubu kilka dodatkowych dni wolnego. W poniedziałek, za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych, poinformował, że wrócił już do kampusu na Florydzie.
Zanim jednak 26-latek powróci do treningów z kolegami, będzie musiał przejść co najmniej czterodniową kwarantannę. To wykluczy go na pewno z udziału w środowym spotkaniu przeciwko Denver Nuggets. Jeśli zaś chodzi o piątkowy mecz z Oklahomą City Thunder, status Harrella pozostaje na razie niepewny. Sam trener Doc Rivers przyznał jednak, że ma nadzieje, iż będzie mógł już wówczas skorzystać z jego usług.
Silny skrzydłowy jest obecnie jednym z głównych kandydatów do zdobycia nagrody dla najlepszego rezerwowego całej NBA. Poza nim, w finałowej trójce, znaleźli się również Lou Williams, czyli jego klubowy kolega oraz rozgrywający Thunder, Dennis Schroder.
W obecnym sezonie Harrell wystąpił jak dotąd w 62 pojedynkach. Średnio notował po 18,6 punktu (58 procent w rzutach z gry), 7 zbiórek i 1,7 asysty w niecałe 28 minut na parkiecie. Bez niego w składzie, Clippers grają w kratkę. W Orlando legitymują się jak dotąd bilansem 3-3.
I’m back!!!!!!!!
— Montrezl Harrell (@MONSTATREZZ) August 10, 2020
Czytaj także:
Legenda NBA poważnie chora. Paul Westphal ma zdiagnozowanego glejaka >>
Zion Williamson i jego Pelicans definitywnie odpadli z walki o play-offy >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!