NBA. "Tylko oni się nas nie bali". Shaquille O'Neal chwali dawnych rywali

Getty Images / Kevork Djansezian / Na zdjęciu: Shaquille O'Neal
Getty Images / Kevork Djansezian / Na zdjęciu: Shaquille O'Neal

Shaquille O'Neal wskazał, z kim jego Los Angeles Lakers rywalizowało się najtrudniej. Wspominał o zespole, który prawie pokonał ich w play offach.

Kogo ma na myśli Shaquille O'Neal? Nie są to San Antonio Spurs z Timem Duncanem, nie jest to Philadelphia 76ers z Allenem Iversonem, ani New Jersey Nets z Jasonem Kiddem. Zdaniem środkowego, jego Lakers najciężej rywalizowało się z Portland Trail Blazers z sezonu 1999/2000.

- Byli najtwardszym zespołem, z którym przyszło nam się mierzyć i jedynym, który się nas nie bał - powiedział O'Neal w rozmowie z Howardem Beckiem z Bleacher Report.

W składzie drużyny z Portland byli wtedy Scottie Pippen, Rasheed Wallace, Steve Smith, Detlef Schrempf czy Jermaine O'Neal. Ich barwy reprezentowali ponadto Brian Grant, Damon Stoudamire, Bonzi Wells czy świetnie znany Litwin Arvydas Sabonis. Takie zestawienie czyniło ich zespół niesamowicie wszechstronnym i wyrównanym.

ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"

- To prawdopodobnie najlepsza drużyna, przeciwko której kiedykolwiek grałem w koszykówkę. Kropka - zgadzał się z Shaqiem siedmiokrotny mistrz NBA, trzykrotny z Lakers Robert Horry.

Portland Trail Blazers byli wtedy o włos od wyeliminowania Lakers w play offach. "Jeziorowcy" w siódmym meczu finału Konferencji Zachodniej odrobili jednak 15 punktów straty w czwartej kwarcie i po niezwykłym spotkaniu wygrali 89:84. W końcówce tamtego meczu Kobe Bryant po minięciu Scottiego Pippena podał lobem do Shaquille'a O'Neala, a środkowy wsadem wykończył akcję. To słynne zagranie jest przypominane do dziś.

Lakers sięgnęli później po mistrzostwo NBA, pokonując w finale Indianę Pacers. Jak się okazało, tak zaczęła się ich droga po trzy triumfy w lidze z rzędu. Portland Trail Blazers wygrali NBA tylko raz (w 1977 roku przyp. red). Kto wie, jakby potoczyła się historia, gdyby nie tamten pamiętny siódmy mecz i ich zmarnowana przewaga.

Czytaj także:
Igrzyska w Tokio bez zawodników z występujących w NBA? To możliwe

Debiut prawie doskonały. Jarosław Zyskowski z przytupem wszedł do Bundesligi! 

Źródło artykułu: