Ukraiński trener o nastrojach w kraju. "Pokój tak, ale nie za wszelką cenę"

WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Wadim Czeczuro
WP SportoweFakty / Jacek Wojciechowski / Na zdjęciu: Wadim Czeczuro

- Ludzie chcą końca wojny, ale nie tak, że podzielą Ukrainę, jak będzie Putinowi pasowało, a Trump temu przyklaśnie - mówi nam Vadim Czeczuro, pochodzący z Kijowa były koszykarz, a obecnie trener, który od 30 lat mieszka w Polsce.

W tym artykule dowiesz się o:

- Wiadomo, że każdy w Ukrainie chciałby, żeby ta okrutna wojna się skończyła. Dużo obiecywano sobie po spotkaniu Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem w Waszyngtonie. Ale po tym, jak prezydent USA z góry potraktował Zełenskiego, ludzie są bardzo oburzeni - mówi Wadim Czeczuro, pochodzący z Kijowa były koszykarz, który w latach 90. ubiegłego wieku grał w polskich klubach, a od 30 lat mieszka w Ostrowie Wielkopolskim. Obecnie prowadzi tam drugoligową drużynę Akademii Koszykówki Stali oraz juniorską ekipę tego klubu.

Czeczuro nie ukrywa, że wstrząsnęło nim to, jak potraktowano ich przywódcę, wypominając, że nie przyjechał do Białego Domu w garniturze i zarzucając brak odpowiednio wielkiej wdzięczności dla Stanów Zjednoczonych.

ZOBACZ WIDEO: Matka legendy była w szoku. Zamiast Siódmiaka widokówkę wysłał... kolega

Czy ogłoszone właśnie zawieszenie pomocy amerykańskiej dla Ukrainy przyśpieszy zakończenie działań zbrojnych? Trener, który w trakcie wojny często jeździł do rodzinnego Kijowa, gdzie mieszka jego rodzina, mówi: - Ludzie mówią: pokój tak, ale nie za wszelką cenę.

Trump traktuje zbrodniarza jak kolegę

Szkoleniowiec podkreśla, że zdecydowana większość obywateli chciałaby końca rozlewu krwi.

- Ale nie można mylić pojęć i tego, kto jest agresorem, a kto ofiarą. Poprzedni prezydent USA Joe Biden nazywał Putina zbrodniarzem, a jego następca Donald Trump diametralnie zmienił optykę i traktuje go jak kolegę - podkreśla były koszykarz.

- Może i politycy chcą skończyć tę wojnę, ale naród ukraiński to, co stało się w Białym Domu, odebrał bardzo źle. Trumpowi nie spodobało się zachowanie Zełenskiego i zabiera "zabawki", wstrzymuje pomoc. Czy nie przypomina to trochę wydarzeń z 1945 roku, kiedy na nowo podzielono świat, nie pytając niektórych ofiar o zdanie? - pyta retorycznie Czeczuro.

Wzrosło poparcie dla Zełenskiego

- Ludzie chcą końca wojny, ale nie tak, że podzielą nam Ukrainę, jak będzie Putinowi pasowało, a Trump temu przyklaśnie - mówi wzburzony trener.

Przyznaje, że owszem, pojawiają się głosy, aby w imię końca wojny, oddać ziemie, które zajęli Rosjanie. - Ale czy o to chodziło Ukraińcom, gdy ginęli za swoją ojczyznę?

Twierdzi, że w jego kraju słychać głosy sprzeciwu, że narzucanie Ukrainie ze strony Donalda Trumpa rozwiązań pokojowych, które są po myśli Putina, do niczego nie prowadzi. Że Rosja się nie zatrzyma. Dziś Ukraina, jutro Gruzja czy Mołdawia, a później republiki nadbałtyckie.

- Oni znają tylko rozwiązania siłowe. Dla nich dyplomacja nie istnieje. Na Ukrainie nie wierzy się w intencje Putina, o których mówił Trump - dodaje.

Poparcie dla prezydenta Ukrainy w jego ojczyźnie po wizycie w Białym Domu wzrosło. - Nie wszyscy popierają działania Zełenskiego, ale po tym, jak został potraktowany przez Trumpa i wiceprezydenta J.D. Vance’a, rodacy w zdecydowanej większości stoją za prezydentem - zaznacza Czeczuro.