To się nazywa "wejść z buta" do Orlen Basket Ligi. MKS Dąbrowa Górnicza walcząc o utrzymanie w elicie sprowadził nowego rozgrywającego. Cobe Williams już w debiucie pokazał, że to był świetny wybór.
W starciu z AMW Arką Gdynia zdobył 35 punktów. Trafił siedem razy za trzy punkty. Miał też cztery zbiórki i cztery asysty. A wszystko to w... butach pożyczonych od Teyvona Myersa, który w tym meczu nie zagrał.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
- Śmiało mogę powiedzieć, że lepszego debiutu w barwach MKS nie mogłem sobie wymarzyć - przyznał w rozmowie z plk.pl Williams, który dodał, że w zawodowej karierze jeszcze nigdy nie przekroczył granicy 30 punktów.
Williams sezon rozpoczął w Spirou Charleroi, jednak w trakcie rozgrywek ze względów rodzinnych (narodziny syna) przerwał grę. Teraz - niemal po trzech miesiącach - wrócił do gry. Dlaczego wybrał akurat MKS, którego sytuacja w walce o utrzymanie jest bardzo trudna?
- Lubię wyzwania, dlatego też chciałem być częścią tego zespołu - przyznał. - Były dwie, trzy propozycje na stole. MKS wydawał się dobrą opcją. Pod tym względem, że tu otrzymam dużą rolę i będę mógł pokazać najlepszą wersję siebie - dodał.
W MKS-ie od razu poczuł się doskonale, co z pewnością miało przełożenie na występ w Gdyni. - Trenerzy i koledzy obdarzyli mnie sporym zaufaniem od pierwszego dnia treningów. Czułem, że mogę na nich liczyć w każdym momencie. Powtarzali mi: graj w koszykówkę, bądź najlepszą wersją siebie - przyznał.
Już 9 marca (niedziela, godz. 15:30) Cobe Williams po raz pierwszy zaprezentuje się przed dąbrowską publicznością. Wtedy MKS zmierzy się ze Śląskiem Wrocław.