Co prawda sezon 2019/2020 już dawno dobiegł końca, ale kibice Energa Basket Ligi nie mogą narzekać na nudę.
Rozkręca się karuzela z transferami, poza tym sporo poruszenia w środowisku wywołały kontrowersyjne zmiany ustanowione przez zarząd PLK.
Po co tak szybko liga? To ryzyko - mówią kluby
Dyskusja rozpoczęła się w momencie decyzji o przyspieszonym starcie rozgrywek, o ponad miesiąc względem ostatniego roku. Trzeba uczciwie powiedzieć, że większość klubów wyraziła swój sprzeciw przeciwko takiemu rozwiązaniu.
ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"
- Od samego początku sygnalizowałem, że dla mnie i dla klubu byłoby to korzystniejsze. Argumenty marketingowe przemawiały do mnie, ale jeśli miałbym wybierać, wybrałbym wrzesień lub październik - mówił nam Marek Wierzbicki, prezes Trefla Sopot.
- Ja, tak jak większość klubów w PLK, byłem sceptyczny w kwestii tak szybkiego startu nowego sezonu. Oczywiście z punktu widzenia sportowego - mam na myśli elementy: zbudowania składu, przygotowania drużyny do startu rozgrywek - przyznał z kolei Janusz Jasiński, właściciel Stelmetu Enea BC Zielona Góra.
Oświadczenie zamiast gwarancji finansowych
Kolejny temat do dyskusji - i to w znacznie mocniejszym tonie - wywołał przysłany do klubów nowy regulamin, ustanowiony przez zarząd PLK. W porównaniu do ostatniego sezonu zaszło w nim sporo zmian.
Uproszczono proces weryfikacji klubów, które nie muszą już wykazywać dokumentów finansowych gwarantujących budżet na poziomie dwóch milionów złotych brutto - teraz wystarczy już tylko oświadczenie. Dlaczego?
- Nie mamy jako liga wystarczających narzędzi, nie jesteśmy podmiotem uprawnionym do pewnych działań, więc postanowiliśmy weryfikować nieco inaczej. Jeśli klub będzie chciał oszukać i nabrać zawodników, to skończy w trybunale albo innych instytucjach. Oświadczenie woli o budżecie też powoduje pewne konsekwencje prawne - tłumaczył w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Grzegorz Bachański, wiceprezes PLK i PZKosz.
Brak sankcji za wyroki w BAT
Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak rezygnacja z możliwych sankcji za niestosowanie się do wyroków BAT. Liga nie będzie nakładać kar za nieuregulowane wyroki tej instytucji. Od nowego sezonu wyrocznią będzie krajowy Sportowy Trybunał Arbitrażowy działający przy PZKosz.
"Skandal", "co PLK wyprawia?", "przesada" - mówi nieoficjalnie wściekli i rozczarowani zawodnicy. Żaden z nich - jak na razie - oficjalnie głosu nie zabrał. Jedynie Kamil Łączyński na Twitterze napisał, że Związek Zawodowy Koszykarzy aktywnie działa w tej sprawie.
"Pierwsze kroki zostały poczynione. Związek stworzony został po to, by chronić zawodników, a nie przepychać się w mediach społecznościowych. W innych krajach potrafią koszykarze dogadywać się z klubami i liga. U nas też tak będzie. Potrzeba chęci, pokory i rozmów" - napisał reprezentant Polski.
Nie wytrzymali też agenci. Niektórzy z nich mówili nawet nieoficjalnie o bojkocie PLK i nierekomendowaniu tych rozgrywek swoim klientom - zarówno Polakom, jak i graczom zagranicznym.
Zarząd PLK, zmieniając ten zapis, tłumaczył się tym, że w innych ligach o sprawach między klubami i zawodnikami decydują sądy lokalne. Tak jak np. we Francji. - Tym bardziej, jeśli są tańsze i w naszej ocenie lepsze - przekonywał Bachański.
- Jestem wielkim zwolennikiem tego, żeby sądy arbitrażowe były szybkie i minimalnie kosztowe jeśli chodzi o postępowanie. Uważam, że przetoczy się ogromna dyskusja, jak usprawnić ten system. Jestem zdania, że czeka nas rewolucja kontraktowa w relacjach zawodnicy-agenci-kluby i PLK. Trzeba usiąść przy jednym stole i doprowadzić do tego, żeby ograniczyć koszty pozasportowe - mówi nam Janusz Jasiński ze Stelmetu Enea BC.
Będzie spotkanie z agentami
Z ostatnich wieści, do których dotarł Jakub Wojczyński z "Przeglądu Sportowego", wynika, że PLK uwzględniła argumenty agentów i zamierza z nimi w poniedziałek przedyskutować wprowadzone zmiany. W Warszawie z władzami ligi mają spotkać się Tarek Khrais, Arkadiusz Brodziński i Maciej Schwarz.
- My jesteśmy otwarci na dyskusję z różnymi środowiskami i na wszelkie mądre pomysły. Zależy nam oczywiście na tym, by pomóc klubom przetrwać trudny okres koronawirusa, ale na pewno nie będzie zgody na to, by ktoś nie płacił zawodnikom - przyznał w artykule Radosław Piesiewicz.
Liga używa dwóch argumentów za STA w porównaniu do BAT. - To sąd, który jest tańszy i pozwala na szybsze odzyskanie należności - powiedział prezes PLK i PZKosz, który zdradził jednocześnie, że w ostatnich dniach Jarosław Mokros (miał założoną sprawę w STA) odzyskał wszystkie zaległości ze Stelmetu Enea BC poprzez komornika.
Na spotkaniu pojawi się także temat ujednolicenia kontraktów i wprowadzenia jednego wzoru dla wszystkich, uwzględniając relacje między klubami-zawodnikami-agentami. PLK chce przerzucić płatności dla agenta na koszykarza.
O wyniku rozmów w siedzibie PLK poinformujemy na WP SportoweFakty.
Zobacz także:
EBL. Polska pionierem w Europie, ale czy to dobrze? Mam spore wątpliwości (komentarz)
EBL. Grzegorz Surmacz odpowiada: Klub oskarża mnie o brak profesjonalizmu, a sam wyrzucił mnie po poważnej kontuzji
EBL. Igor Milicić: Brak empatii zamiast pokory (wywiad)