Spekulowano, że ze swoimi warunkami fizycznymi i stylem gry może zostać drugim LeBronem Jamesem. I wciąż ma na to szanse, przed nim cała kariera, ale ta na razie na dobre się nie rozpoczęła. Zion Williamson po jednym występie w Lidze Letniej i czterech w meczach przedsezonowych, wciąż nie zadebiutował w NBA.
Absolwent uczelni Duke przed ostatnim meczem sparingowym z New York Knicks zerwał łąkotkę boczną w prawym kolanie. 19-latek szybko przeszedł operację i początkowo mówiło się, że jego przerwa potrwa od sześciu do ośmiu tygodni. Jednak już teraz wiemy, że ten czas znacząco się wydłuża. Williamson doznał kontuzji 17 października, w momencie pisania tego artykułu jest trzeci dzień stycznia.
- Jeśli będę gotowy, wtedy wrócę. Sezon jest bardzo długi, trwa 82 mecze. Nie chciałbym się z niczym spieszyć - mówił zawodnik New Orleans Pelicans na początku grudnia, cytowany przez ESPN. Pytany, kiedy będzie czuł, że to odpowiedni moment, odpowiadał: - Chcę po prostu poczuć się sobą. Wiedzieć, że nic mnie nie ogranicza.
ZOBACZ WIDEO: Ibrahimović wraca do Milanu! Co dalej z Krzysztofem Piątkiem? "Niech nigdzie się nie wybiera"
Zdaje się, że ten moment powoli nadchodzi. Zion Williamson pierwszy raz po operacji odbył pełny trening z całym zespołem. Jak na razie ani klub, ani trener Alvin Gentry nie chcą wskazywać dokładnej daty, kiedy ich przyszły lider ma wrócić do gry, ale nastąpi to najprawdopodobniej jeszcze w styczniu. Williamson już nie może się doczekać, podobnie do kibiców, a jego osoba na pewno przydałaby się Pelicans, którzy z bilansem 11-23 są na przedostatnim miejscu w Konferencji Zachodniej.
Zion w czterech meczach przedsezonowych zdobywał średnio 23,3 punktu (71 procent skuteczności rzutów z gry) i 6,5 zbiórki. Prowadzeni przez niego New Orleans Pelicans wygrali wszystkie z tych spotkań. Jeszcze za czasów akademickich, w swoim debiutanckim sezonie w NCAA notował dla Duke Blue Devils średnio 22,6 punktu, 8,9 zbiórki, 2,1 przechwytu i 1,8 bloku.
Czytaj także: Carmelo Anthony wrócił do Madison Square Garden i zdobył 26 punktów
Czytaj także: Surowa kara dla Dewayne'a Dedmona