NBA. Carmelo Anthony wrócił do Madison Square Garden i zdobył 26 punktów

PAP/EPA / TANNEN MAURY / Na zdjęciu: Carmelo Anthony
PAP/EPA / TANNEN MAURY / Na zdjęciu: Carmelo Anthony

Carmelo Anthony może być z siebie zadowolony, bo w powrocie do Madison Square Garden rzucił rekordowe w tym sezonie 26 punktów, ale jego Portland Trail Blazers musieli uznać wyższość New York Knicks.

Carmelo Anthony po roku przerwy w listopadzie wrócił do NBA i z każdym kolejnym meczem udowadnia, że była to dobra decyzja ze strony działaczy Portland Trail Blazers. Skrzydłowy teraz po raz pierwszy wystąpił w miejscu, gdzie spędził sześć i pół sezonu w latach 2011-2017. - Zdecydowanie odczuwałem dziś miłość z ich strony. Od fanów, którzy byli na meczu, od całego miasta. To trochę trudne do opisania, ale spędziłem tu tyle czasu i naprawdę czułem się wyjątkowo - komentował swój powrót do Nowego Jorku Anthony, cytowany przez ESPN.

35-latek podczas spotkania w Madison Square Garden prezentował się jak za najlepszych lat kariery. Carmelo zdobył rekordowe w tym sezonie 26 punktów, miał siedem zbiórek i trafił przy tym 11 na 17 oddanych rzutów z pola, w tym 3 na 5 za trzy. Wszystko ułożyłoby się dla niego wręcz idealnie, gdyby nie końcowy wynik.

Portland Trail Blazers zawiedli. Jak na razie ten sezon to dla nich pasmo niepowodzeń. Teraz ich piąta z rzędu, a 21. porażka stała się faktem. Goście musieli uznać wyższość New York Knicks, drugiej najgorszej drużyny Konferencji Wschodniej. Kluczowy okazał się początek czwartej kwarty, kiedy Knicks zanotowali serię 14-0 i od stanu 87:81 doprowadzili do wyniku 101:81. Anthony przebywał wtedy na ławce rezerwowych.

Przede wszystkim słabo wypadł Damian Lillard, autor zaledwie 11 "oczek" (5/20 z gry, 1/8 za trzy). Lider Portland miał również 10 zbiórek oraz osiem asyst, ale jego dyspozycja strzelecka w dużej mierze wpłynęła na niekorzystny dla Trail Blazers finalny wynik spotkania. C.J. McCollum również nie zachwycił (17 punktów, 6/16 z gry), a rezerwowi dostarczyli drużynie w sumie zaledwie 13 punktów. Po stronie Knicks 22 "oczka" wywalczyli Julius Randle i Mitchell Robinson. Ten drugi wykorzystał wszystkie 11 oddanych rzutów.

Milwaukee Bucks jeszcze w grudniu mieli na swoim koncie 30 wygranych meczów. Drużyna z Wisconsin dołożyła do tego dorobku następny sukces, bo w pierwszym występie w 2020 roku pokonała na własnym parkiecie Minnesotę Timberwolves 106:104.

Giannis Antetokounmpo trafił kluczowy rzut za trzy na niespełna dwie minuty przed końcem, po którym Bucks prowadzili 106:100. Okazało się, że były to ich ostatnie punkty w meczu, ale Gorgui Dieng chybił z półdystansu, kiedy na zegarze pozostawały trzy sekundy i Timberwolves nie udało się już doprowadzić do wyrównania.

24-letni Antetokounmpo w 31 minut, które spędził na parkiecie zapisał przy swoim nazwisku 32 punkty, 17 zbiórek, cztery asysty i dwa bloki. Dla "Leśnych Wilków" 22 "oczka" wywalczył Shabazz Napier, a w sumie siedmiu ich graczy zdobyło 10 lub więcej punktów. Warto dodać, że w zespole z Minneapolis nie wystąpili kontuzjowani Karl-Anthony Towns i Jeff Teague, a Andrew Wiggins opuścił trzecie spotkanie przez chorobę.

Los Angeles Lakers musieli się napracować, aby pokonać Phoenix Suns, bo drużyna z Arizony po zmianie stron próbowała odrabiać straty, aczkolwiek te okazały się zbyt duże. "Jeziorowcy" już w dwóch pierwszych kwartach zyskali 33 punkty przewagi nad rywalami (74:41) i chociaż druga połowa była słabsza w ich wykonaniu, triumfowali 117:107.

LeBron James miał 31 punktów, 13 zbiórek oraz 12 asyst, a Anthony Davis 26 "oczek" i 11 zebranych piłek. Dla Suns 32 punkty zdobył Devin Booker, obwodowy Kelly Oubre dorzucił ich 26, aczkolwiek "Słońca" opuszczały parkiet na tarczy 23. raz w tym sezonie. James skompletował ósme triple-double w trwających rozgrywkach.

Czytaj także: Chris Paul jak za najlepszych lat. Wygrał mecz dla Thunder i pokonał Lukę Doncicia

Wyniki:

Washington Wizards - Orlando Magic 101:122 (29:31, 29:31, 25:32, 18:28)
(Beal 27, McRea 15, Brown Jr. 14 - Augustin 25, Vucevic 20, Fournier 18)

New York Knicks - Portland Trail Blazers 117:93 (25:27, 26:21, 32:29, 34:16)
(Robinson 22, Randle 22, Morris Sr. 18, Portis 17 - Anthony 26, McCollum 17, Whiteside 17, Lillard 11)

Milwaukee Bucks - Minnesota Timberwolves 106:104 (19:23, 33:28, 25:20, 29:33)
(Antetokounmpo 32, Middleton 13, Lopez 11 - Napier 22, Dieng 15, Nowell 12, Okogie 12)

Los Angeles Lakers - Phoenix Suns 117:107 (43:17, 31:24, 27:38, 16:28)
(James 31, Davis 26, Kuzma 19 - Booker 32, Oubre Jr. 26, Ayton 16)

Czytaj także: Nie żyje były komisarz NBA David Stern

ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020

Komentarze (1)
avatar
Katon el Gordo
2.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czytanie o występach Carmelo Anthony'ego jest tak samo pasjonujące jak czytanie o kolejnych walkach Artura Szpilki.